Zapowiedział, że w odniesieniu do spółek skarbu państwa zostanie przeprowadzony bardzo precyzyjny audyt, aby dokładnie stwierdzić na czym problem polega. Kto jest odpowiedzialny za podpisanie niecelowych kontraktów? – Gdzie była Komisja Nadzoru Finansowego? – zapytał. Na pytanie dziennikarzy, czy powinien być zdymisjonowany jej szef, odparł „nie sądzę, chodzi o instytucję a nie człowieka”.
Zdaniem Chlebowskiego firmy, które mają problemy z opcjami walutowymi i uważają, że zostały „nieprecyzyjnie poinformowane przez banki”, powinny dochodzić swoich racji przed sądami. Coraz częściej bowiem słychać głosy, że w proces zaangażowały się spółki-matki polskich banków, które poprzez opcje transferują pieniądze za granicę.
– Uważam, że w tej sytuacji stratne spółki z udziałem Skarbu Państwa mogłaby dobrze reprezentować Prokuratoria Generalna, która jest odpowiednim ciałem do prowadzenia tego rodzaju sporów - dodał. Wyjaśnił, że chodzi o pomoc prawną, organizacyjną i logistyczną, gdy firmy dotknięte skutkami opcji walutowych będą dochodziły swoich praw.
Zapowiedział, że rząd przyjmie harmonogram działania na rzecz "wyjaśnienia sytuacji opcyjnej" i pomocy firmom, które podpisały z bankami umowy na opcje walutowe. Zaznaczył, że rząd szuka "właściwych instrumentów", żeby polskie firmy "w zbyt dużym stopniu" nie ucierpiały.
- Choć zdajemy sobie sprawę, że część odpowiedzialności spada na lekkomyślnych prezesów lub szefów finansowych tych firm, bo podpisywali niekorzystne dla swoich przedsiębiorstw kontrakty - zauważył.
Wcześniej Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że najlepszym sposobem rozwiązania problemu opcji walutowych są negocjacje banków z przedsiębiorstwami. Komisja szacuje, że tzw. ujemna wycena instrumentów dotyczących opcji wynosi w sumie ok. 15 mld zł. Nie jest to jednak wartość tożsama z ewentualnymi stratami, które miałyby ponieść firmy.