– Chłopaki, nienawidzimy was. Wypuściliście obligacje za jakieś 1-2 bln dolarów... My tymczasem wiemy, że dolar systematycznie traci. - nie krył podczas wizyty w Nowym Jorku frustracji szef chińskiej Komisji Nadzoru Bankowego Luo Ping. – Nie lubimy was, ale to wszystko, co możemy teraz zrobić - przyznał Luo Ping.

Rezerwowy problem

Chiny mają największe na świecie zapasy dewiz, których wartość sięga według danych oficjalnych 1950 mld dolarów. Ale znany ekspert Brad Setser z firmy doradczej Council of Foriegn Relations w Nowym Jorku twierdzi, że faktycznie są większe i dochodzą już do 2300 mld dolarów, co oznacza, że na każdego Chińczyka przypada ok. 1700 dolarów rezerw.

Z tej gigantycznej kwoty aż 1700 mld chińskie władze trzymają w papierach wartościowych denominowanych w dolarach, co siłą rzeczy czyni rząd w Pekinie największym kredytodawcą USA. W 2008 r. Chiny z tego tytułu pożyczyły Ameryce 400 mld dolarów, czyli równowartość 10 proc. chińskiego PKB.

Reklama

Zgryz z tego tytułu mają nie tylko Amerykanie, ale sami Chińczycy, którzy zapewniają partnerów i zarazem konkurentów, że będą zachowywać się na rynku rozsądnie i nie rozsadzą sytemu finansowego USA.

- Jestem przekonany, że utrzymaniu stabilizacji na międzynarodowym rynku finansowym służy wzajemny wzrost zaufania i wiara w szybką odbudowę rynku – powiedział chiński premier Wen Jiabao w wywiadzie dla londyńskiego Financial Timesa. Chociaż nie wykluczył zmiany strategii, gdy kryzys minie.

Inwestycyjne szaleństwo

Korzystając z kryzysu i spadających cen różnych aktywów, chińskie firmy inwestują jak szalone w zakupy surowców i akwizycje zachodnich spółek. Władze w Pekinie zarzekają się co prawda, że nie przeznaczają na ten cel środków z zapasów dewizowych kraju, ale mało kto wierzy w te zapewnienia.

W 2008 r. tylko na zakup ropy, rudy żelaza, miedzi i aluminium Chiny wydały 211 mld dolarów. W tym roku może to być jeszcze więcej.

Największy koncern naftowy Chin, China National Petroleum Co. (Chinalco) już podpisał z Rosją umowę na kwotę 25 mld dolarów, za którą ma otrzymywać po 30 mln ton syberyjskiej ropy naftowej rocznie przez następnych 20 lat. Moskwa cierpiąca coraz bardziej na brak dewiz, bardzo chętnie przystała na takie rozwiązanie.

Polowanie na "Kangury"

Jednak centralnym terenem „łowów” chińskich spółek znajdujących się pod kontrolą państwa jest Australia. Chińczycy, jako największy na świecie konsument surowców, zamierzają kupować wszystko co kryje ziemia na Antypodach.

- Chiny maja potężne rezerwy finansowe - mówi Peter Arden, analityk w firmie Ord Minnett, filii banku JPMorgan w Melbourne. – Australia nigdy dotychczas nie dopuszczała bezpośrednich inwestycji rządowych innego kraju w kopalnie i projekty wydobywcze, a to tymczasem daje bezpośredni wgląd w wiele spraw i stwarza możliwość ogromnych nacisków na ceny – podkreśla Minnett.

Państwowa spółka Aluminium Corp. zaproponowała na przykład w ostatnim czasie zainwestowanie aż 19,5 mld dolarów w największą firmę wydobywczą świata Rio Tinto Group. Inny chiński gigant Minmetal Corp. zgłosił zamiar przejęcia firmy surowcowej OZ Minerals, a stalowy koncern Hunan Valin Iron & Steel rozpoczął rozmowy na ten sam temat z firmą Fortescu Metals Group, która wydobywa i sprzedaje rudę żelaza.

- Chiny chcą zabezpieczyć długoterminowe dostawy surowców - mówi Gerard Burk, ekonomista National Australia Bank w Melbourne. – Tak więc ich rząd będzie konkurować jako główny nabywca minerałów ze sobą jako głównym ich sprzedawcą – dodaje.

Chiński Chrysler?

Chińczycy chcą także z wysokiego C rozpocząć ekspansję w Stanach Zjednoczonych. Wielki producent aut Beijing Automotive Industry, który współpracował swego czasu z niemieckim koncernem Daimler AG, rozpoczął w lutym według nieoficjalnych informacji rozmowy w sprawie przejęcia amerykańskiego Chryslera.

Zamiarem Beijing Automotive Industry jest rozpoczęcie działania w skali globalnej i w związku z tym Chińczyków interesuje przede wszystkim zakup praw do niektórych modeli aut Chryslera oraz technologii wytwarzania silników (w tym Diesla). Jak podał serwis „Chinese Business News”, firma może w tej mierze liczyć na wsparcie finansowe władz stolicy Chin.

Gorący kartofel

Chińczycy w zapale inwestycyjnym popełniają jednak również błędy. Poczynając od połowy 2007 roku Chiny straciły blisko połowę z 10,5 mld dolarów zainwestowanych w amerykańskie firmy: Blackstone Group, Morgan Stanley i TPG Inc.

- Chińczycy sparzyli się w przeszłości kupując papiery Blackstone, ale teraz mają szanse nabycia intratnych i pewnych udziałów - mówi prof. Liu Baocheng z University of International Business & Economics w Pekinie. – Nie ma bowiem sensu wkładanie pieniędzy do banku czy na depozyt z niską stopa zysku. Możemy być jeszcze świadkami wielu ciekawych transakcji - konkluduje.

Obligacje rządu USA 700 mld USD
Obligacje agencji rządowych 425 mld USD
Obligacje korporacyjne 25 mld USD
Krótkoterminowe depozyty bankowe 25 mld USD
Akcje przedsiębiorstw 15 mld USD

źródło: MFW