Na początku lutego zadłużenie z tytułu opóźnienia wypłat wyniosło na Ukrainie ponad 1,5 mld hrywien (ponad 650 mln zł).

"Koniec marca jest terminem, po którym obedrę ze skóry każdego ministra, który nie ureguluje sytuacji wokół wstrzymanych wypłat" - oświadczyła pani premier.

Największe problemy z wypłatami dotknęły uprzemysłowione obwody na wschodzie Ukrainy. W związku z kryzysem finansowym od ponad pół roku mają one problemy ze zbytem swej produkcji. Dotyczy to przede wszystkim hut i zakładów chemicznych.

Tymoszenko oznajmiła w poniedziałek, że jeśli ministrowie do końca marca nie zrealizują jej polecenia, rząd zablokuje wypłaty pracownikom ich resortów.

Reklama

"Jeśli zaś nawet to nie pomoże, zwrócę się do Rady Najwyższej (parlamentu), by pozbawiła stanowiska odpowiedzialnego za to ministra" - powiedziała szefowa ukraińskiego rządu.

Pomimo problemów z wypłatami pracownicy ukraińskich przedsiębiorstw nie organizują na razie masowych protestów. Wyjątkiem są robotnicy z jednej z fabryk w Chersoniu (południowa Ukraina), którzy domagając się zaległych wynagrodzeń, wdarli się w poniedziałek do siedziby władz obwodowych (wojewódzkich) i ogłosili jej okupację.