Propozycja koalicji nie przewiduje jednak ustanowienia górnej granicy wysokości zarobków osób kierujących wielkimi koncernami.

Zakłada ona, że wynagrodzenia muszą zostać poddane bardziej przejrzystym regułom oraz zależeć mają od długookresowych interesów firmy, a nie od doraźnych wyników.

Według cytowanych przez agencję dpa szefów frakcji CDU/CSU i SPD Volkera Kaudera i Petera Strucka z dwóch do czterech lat wydłużony zostanie okres, po jakim menadżerowie będą mogli zrealizować swoje opcje na akcje przedsiębiorstwa.

O wysokości wynagrodzeń osób na najwyższych kierowniczych stanowiskach decydować będą wkrótce całe rady nadzorcze, a nie komisje w ograniczonym składzie. Rady nadzorcze zostaną zobowiązane do cięć wynagrodzeń menadżerów w zależności od sytuacji przedsiębiorstwa. Niedostosowanie się do tego przepisu grozić będzie pociągnięciem do odpowiedzialności.

Reklama

Odpowiednie ustawy powinny wejść w życie w połowie tego roku.

Rząd kanclerz Angeli Merkel już w grudniu 2007 roku powołał grupę roboczą ds. wynagrodzeń menadżerów, uznając, że rosnąca przepaść pomiędzy najmniej i najwięcej zarabiającymi zagraża spójności socjalnej.

Temat ten powrócił w okresie kryzysu finansowego i gospodarczego. Oburzenie opinii publicznej wywołały informacje o wypłacanych bez względu na kondycję firm milionowych premiach dla bankierów, obwinianych o wywołanie globalnego kryzysu. W zeszłym tygodniu Merkel oceniła, że problem ten musi zostać uregulowany "na poziomie narodowym i międzynarodowym".