Zaostrzenie kryteriów udzielenia azylu politycznego wpisuje się w poczynania administracji Trumpa, zmierzających do ograniczenia zarówno legalnej, jak i nielegalnej imigracji do USA oraz skrócenia czasu rozpatrywania wniosków.

Osoby starające się o uzyskanie azylu politycznego w Stanach Zjednoczonych podczas wstępnego przesłuchania na przejściu granicznym - które przeprowadza funkcjonariusz urzędu imigracyjnego podlegający ministerstwu bezpieczeństwa narodowego - muszą wykazać, że istnieje "uzasadniona obawa" przed ich powrotem do macierzystego państwa "z powodu możliwości prześladowań na podłożu rasowym, narodowym, politycznym, religijnym bądź przynależności do określonej grupy społecznej".

Prawo międzynarodowe zobowiązuje władze amerykańskie do rozpatrzenia wniosku o azyl politycznych od każdego obcokrajowca.

Reklama

Urzędnik imigracyjny na przejściu granicznym wstępnie opiniuje wniosek, a ostateczną decyzję podejmuje podległy resortowi sprawiedliwości sędzia imigracyjny, który opiera się na opinii Departamentu Stanu o sytuacji w danym kraju. Od decyzji odmownej uchodźcom przysługuje możliwość odwołania, co powoduje, że sprawy dotyczące azylu ciągną się latami.

Osoby, które złożyły wnioski o azyl polityczny - w przeciwieństwie do imigrantów złapanych podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy - z reguły z powodu braku miejsc nie są przetrzymywane w aresztach imigracyjnych, ale czekają na decyzję władz na wolności i zazwyczaj mają prawo pracy.

Taka sytuacja - jak mówił Trump, gdy pod koniec maja do południowej granicy USA dotarło ok. 300 mieszkańców państw Ameryki Środkowej chcących wystosować prośbę o azyl - sprawia, że amerykańskie prawo imigracyjne "jest krytykowane". Podobnego zdania jest minister sprawiedliwości Jeff Sessions, który uważa, że "system imigracyjny jest wykorzystywany".

"Jako że system jest obecnie przeładowany fałszywymi wnioskami, nie jesteśmy w stanie skutecznie zająć się tymi uzasadnionymi" - mówił szef resortu sprawiedliwości w październiku ub. roku.

Jak wynika z opartego na danych ministerstwa sprawiedliwości opracowania pozarządowej organizacji Transactional Records Access Clearinghouse (TRAC), w 2017 roku na rozpatrzenie w sądach imigracyjnych czekało prawie 600 tys. spraw - trzy razy więcej niż w 2009 roku - a przeciętny okres oczekiwania na rozpatrzenie wynosił prawie dwa lata (674 dni).

Jednym z postulowanych przez Sessionsa sposobów rozładowania tej nagromadzonej liczby spraw czekających na rozpatrzenie jest rezygnacja z zasady, że każdy wniosek o azyl polityczny musi być rozpatrzony przez sędziego imigracyjnego. Dodatkowo zdaniem Sessionsa ani zagrożenie ze strony gangów kryminalnych, ani przestępstwa w rodzinie nie mogą być podstawą do udzielania azylu politycznego.

Stanowisko ministra potępiła konferencja episkopatu USA, która nazwała politykę azylową administracji "niemoralną" i - tak jak aborcja - sprzeczną z fundamentalnym prawem do życia.

Polityka azylowa administracji Trumpa - jak wskazał na konserwatywnym portalu The Hill mecanas Raul A. Reyes - jest sprzeczna nie tylko z zasadami prawa międzynarodowego, lecz także z przyjętą przez Kongres w roku 1965 ustawą o imigracji i obywatelstwie (Immigration and Nationality Act), która pozwala na wystąpienie o azyl polityczny w dowolnym miejscu na terytorium USA, a nie tylko na oficjalnym przejściu granicznym.

Adwokaci specjalizujący się w sprawach imigracyjnych, podpierając się własnym doświadczeniem, uważają, że stanowisko administracji spowodowało poważny wzrost liczby decyzji odmownych na wnioski o udzielenie azylu politycznego.

Obserwacje adwokatów potwierdzają badania ponadpartyjnej organizacji TRAC. Wykazały one, że w 2017 roku - pierwszym roku urzędowania w Białym Domu prezydenta Trumpa - pozytywnie rozpatrzono tylko 38 proc. próśb o udzielenie azylu politycznego. Najwięcej odpowiedzi odmownych otrzymali pochodzący z Meksyku, Salwadoru, Hondurasu i Gwatemali (procent odmownych wniosków odpowiednio: 88 proc., 79,2 proc., 78 proc., 74,7 proc.). Migranci z tych krajów jako podstawowy powód wystąpienia o azyl podają z reguły obawę o swoje życie ze względu na działalność gangów przemytników narkotyków.

Przybysze podający takie uzasadnienie we wniosku o azyl coraz częściej spotykają z odmową już podczas wstępnego przesłuchania na przejściu granicznym; a w przypadkach gdy nie posiadają żadnych dokumentów potwierdzających tożsamość są odsyłani bez możliwości wystąpienia z prośbą o azyl.

Opinia funkcjonariusza urzędu imigracyjnego coraz częściej jest powielana przez sędziego sądu imigracyjnego, który w przeciwieństwie do innych niezawisłych sądów podlega obecnemu szefowi resortu sprawiedliwości.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)