Wartość eksportu w styczniu wyniosła 7,21 mld euro wobec 9,6 mld euro przed rokiem, a importu 7,66 mld euro wobec 10,43 mld euro.

Polski eksport na tle krajów regionu i tak trzyma się w miarę nieźle. Na Węgrzech spadł on w styczniu o ponad 30 proc., na Słowacji o 29,9 proc., głównie za sprawą załamania rynku motoryzacyjnego, a także styczniowych przerw w dostawie gazu. Bardzo prawdopodobne, że polskiemu eksportowi pomógł handel przygraniczny, szczególnie na granicy słowackiej, litewskiej i niemieckiej.

Z danych o bilansie płatniczym wynika, że w styczniu napłynęło do Polski dużo inwestycji bezpośrednich – ich saldo wyniosło prawie 1,5 mld euro i pokryło z nawiązką styczniowy deficyt płatniczy, który wyniósł 1,1 mld euro.

Saldo inwestycji portfelowych inwestorów zagranicznych wyniosło -725 mln euro wobec -660 mln euro w grudniu. Tyle środków zostało wycofanych z polskich obligacji i giełdy.

Reklama

Więcej w Rzeczpospolitej.