W obu tych regionach oraz w Afryce utrzyma się w przyszłości najwyższe tempo rozwoju (lub raczej coraz mniej kontrolowanego rozrostu) megamiast, które będą zajmować coraz większe połacie ziemi ornej, lasów i będą też coraz bardziej zanieczyszczać środowisko naturalne. Przyczynami rozrostu miast, nie tylko tych największych, jest w wielu krajach wysoki przyrost naturalny ludności i jeszcze wyższe tempo migracji ze wsi do miast. O ile w 1950 roku na całym świecie żyło tylko 751 milionów ludzi w miastach, to w 2018 roku ich liczba wzrosła do 4,2 miliardów, co stanowiło 55 proc. światowej populacji.
Przy utrzymaniu obecnego tempa migracji ze wsi do miast, liczba mieszkańców miast zwiększy się w 2030 roku na całym świecie do 5,2 miliardów. Innymi słowy ponad 60 proc. światowej populacji będzie w tym roku mieszkać w miastach. Stale też zwiększać się będzie liczba dużych miast, czyli takich, które według nomenklatury ONZ liczą 1 milion i więcej mieszkańców. W połowie 2018 roku takich miast było na całym świecie 548 (w tej liczbie wspomniane wyżej megamiasta z ludnością powyżej 10 mln), a w 2030 roku będzie ich już 706 (w tym 43 megamiast, do których dołączą wtedy także niektóre europejskiej metropolie, takie jak Londyn).
Trwa kryzys demograficzny. W ciągu ok. 25 lat w Polsce będzie o ok 2,8 mln osób mniej
Dziś najwięcej ludzi mieszka w miastach w Ameryce Północnej (82 proc. populacji tego regionu), Ameryce Łacińskiej i regionie Karaibów (81 proc.). Dopiero na kolejnych miejscach plasuje się Europa (74 proc.), Azja (50 proc.) i Afryka (43 proc.). W tym ostatnim regionie oraz w niektórych krajach w Azji utrzymuje się wysokie tempo przyrostu naturalnego ludności i migracji ludności ze wsi do miast. Dlatego też w obu tych regionach następuje także bardzo szybki rozrost megamiast, w których brak jest wystarczającej infrastruktury transportowej, wodociągowej i elektrycznej oraz w zastraszającym tempie pogarszają się warunki życia w związku z postępującym zanieczyszczeniem powietrza i wody. Przykładem może być nigeryjskie megamiasto Lagos, które w 1960 roku liczyło tylko 200 tys. mieszkańców, w 2008 roku już 8 mln, a obecnie już nieco ponad 20 milionów (według zaniżonych danych Urzędu Statystycznego Nigerii - ok. 13 milionów). Miasto to zajmuje powierzchnię 1000 kilometrów kwadratowych. Większość jego mieszkańców żyje jednak w slumsach i nielegalnie zbudowanych „domkach” z gliny, w których nie ma elektryczności, ani doprowadzonego wodociągu i systemu odprowadzania nieczystości. Ulice tego megamiasta są zatłoczone samochodami nie najnowszej generacji, które przyczyniają się do coraz większego zanieczyszczenia powietrza. Na obrzeżach tego megamiasta na 40-hektarowej działce jest olbrzymie wysypisko. Dziennie przywozi się tu 10 000 ton odpadów i toksycznych śmieci. Można sobie tylko wyobrazić, jak wygląda jakość życia większości mieszkańców Lagos, którego populacja wzrasta w tempie 4 proc. rocznie. Szacuje się, że 2100 roku Lagos będzie zamieszkiwać od 85 do 100 mln ludzi, czyli więcej niż będzie ich wówczas mieszkało w całej Wielkiej Brytanii. Dla porównania w innym afrykańskim megamieście Kinszasie liczba mieszkańców ma zwiększyć się w tym samym okresie z obecnych ok. 13 mln (szacunki oficjalne, wg nieoficjalnych mieszka tam już ok. 16 mln ludzi) do ok. 83 milionów.
Tabela 1: Największe miasta świata w 2018 roku wg liczby mieszkańców w mln | ||
Ranking | Miasto | Liczba mieszkańców |
1. | Tokio | 37,5 |
2. | Delhi | 28,5 |
3. | Szanghaj | 25,6 |
4. | Sao Paulo | 21,7 |
5. | Mexico City | 21,6 |
6. | Mumbaj | 20,8 |
7. | Kair | 20,1 |
8. | Lagos | 20,0 |
9. | Dakka | 19,7 |
10. | Pekin | 19,6 |
11. | Osaka | 19,3 |
12. | Karaczi | 16,1 |
13. | Istambuł | 14,1 |
14. | Guangzhou | 12,9 |
15. | Kinszasa | 12,9 |
Źródło: World Population Prospects, UN, New York 2018. |
Należy zaznaczyć, że w Nigerii współczynnik dzietności wynosi 5,5, a średnia wieku mieszkańca tego kraju to tylko 18 lat. Średnia wieku dla mieszkańców 54 krajów Afryki to jedynie 20 lat, a współczynnik dzietności żyjących tam 500 mln kobiet wynosi 4,4. Dla porównania w Europie wskaźnik ten wynosi tylko 1,5 (a w niektórych krajach nawet 1,3) czyli na 100 kobiet przypada tylko 150 urodzeń żywych, co nie zapewnia reprodukcji prostej ludności. Podobna sytuacja występuje w szeregu innych krajów - np. w przeludnionych Indiach średnia wieku mieszkańca to 25 lat, a w Ameryce Łacińskiej 29 lat.
Według najnowszych prognoz ONZ liczba ludności świata zwiększy się w ciągu najbliższych 33 lat o 2,9 miliardy i w tym okresie większość populacji świata (ok. 80-85 proc.) będzie mieszkać w miastach. Największy przyrost populacji miejskiej wystąpi w dużych miastach, które już obecnie nie radzą sobie z napływem migrantów z terenów wiejskich, przybywających do miast w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków do życia. Te warunki w wielu megamiastach ulegają jednak z roku na rok pogorszeniu, gdyż władzom takich miast, jak Dżakarta, Mumbaj, Dakka, Delhi czy Pekin brakuje środków na nowe inwestycje w rozwój sieci energetycznej, dróg, transportu, wodociągów i innej infrastruktury, nie wspominając już o budowie mieszkań czy zapewnieniu rosnącej liczbie ludności odpowiedniej liczby szpitali i ośrodków opieki medycznej.
Rozwoju dużych miast, przyśpieszonego na skutek wewnętrznych migracji ludności, w wielu krajach nie uda się zahamować. Dotyczy to także państw rozwiniętych, w których liczba mieszkańców dużych miast też będzie się zwiększać w znacznie niższym tempie niż w krajach Afryki, Azji czy Ameryki Łacińskiej. W niektórych megamiastach, np. w Tokio, będącym największą metropolią świata, liczba mieszkańców będzie się zmniejszać w dużym stopniu z „naturalnych” powodów, związanych z wymieraniem ludzi starszych i zmniejszającą się liczbą ich potomków. W Kopenhadze od kilkunastu lat notuje się stałą liczbę mieszkańców (ok. 1,3 mln) i poziom ten ma się utrzymać do połowy bieżącego stulecia.
Trudno przewidzieć, czy i jak duże miasta w wielu krajach rozwijających się poradzą sobie z wymuszoną, chaotyczną urbanizacją i napływem coraz liczniejszej rzeszy ludności z obszarów wiejskich. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że wzrost liczby ludności jest zjawiskiem pożądanym dla tworzenia bogactwa, a ludzie osiedlający się w miastach mogą łatwiej niż na terenach wiejskich znaleźć jakąkolwiek pracę. Dla wielu nowych mieszkańców osiedlających się w miastach w Afryce, Azji czy Ameryce Łacińskiej coraz większym problemem może być jednak nie tylko znalezienie dobrej pracy, lecz także godziwych warunków życia. Spora część z nich, jeśli nie większość, skazana będzie na egzystencję w slumsach i wykonywanie tylko dorywczej pracy, bez perspektyw na poprawę swojego losu.