Z raportu płyną niepokojące wnioski. Liczba Amerykanów zarażonych chorobami przenoszonymi drogą płciową rośnie. W przypadku chlamydiozy i rzeżączki liczba zarażonych od 2013 wzrosła o odpowiednio 22 i 67 proc. Najszybciej rozprzestrzeniającą się chorobą była jednak kiła. W tym obszarze od 2013 roku zanotowano wzrost zarażonych aż o 76 proc.

Wszystkie trzy choroby są często niezauważone przez osoby zarażone, gdyż ich objawy są często bardzo subtelne. Dlatego pomimo, że można je leczyć dostępnymi antybiotykami, to kluczowym krokiem na drodze do wyleczenia jest badanie krwi i odpowiednia diagnoza.

A z tym nie jest najlepiej w przypadku kobiet w ciąży. W 2017 roku odnotowano 917 przypadków kiły wrodzonej – to największa liczba od 1997 roku. W ciągu roku od 2016 do 2017 liczba takich przypadków wzrosła aż o 43,8 proc. I choć nie wszystkie zarażone kiłą matki przekazują chorobę swoim dzieciom, to jest to wysoce prawdopodobne.

Sytuacja taka jest szczególnie niebezpieczna dla dzieci, gdyż kiła powoduje u nich inne konsekwencje niż u dorosłych. Do 40 proc. noworodków z kiłą rodzi się martwych lub nie dożywa pierwszych tygodni po urodzeniu. Do innych konsekwencji wrodzonej kiły należy utrata wzroku i słuchu, czy deformacja kości i problemy skórne.

Reklama

>>> Czytaj też: Szokujące dane: 30 proc. cukrzyków w USA nie wie o swojej chorobie