W negocjacjach w Astanie udział wzięli przedstawiciele syryjskich władz oraz opozycji, a także Rosja, Iran i Turcja.

Mistura ocenił, że w Astanie nie osiągnięto żadnego "istotnego postępu, który doprowadziłby do zakończenia panującego od 10 miesięcy impasu dotyczącego utworzenia komisji konstytucyjnej". Jej celem ma być opracowanie nowej ustawy zasadniczej dla Syrii.

Zgodnie z wydanym przez Misturę oświadczeniem, spotkanie było "straconą okazją na przyspieszenie powołania komisji konstytucyjnej wiarygodnej, wyważonej i integrującej, kierowanej przez Syryjczyków i wspieranej przez Narody Zjednoczone". Jak pisze agencja AFP, Damaszek sprzeciwia się składowi komisji proponowanemu przez ONZ.

W spotkaniu w stolicy Kazachstanu udział wzięli przedstawiciele Turcji, która wspiera w wojnie syryjskich rebeliantów, oraz Rosji i Iranu - sojuszników reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Zakończone w czwartek rozmowy były już 11. rundą negocjacji, które rozpoczęły się z inicjatywy Moskwy na początku 2017 roku.

Reklama

Powołanie komisji konstytucyjnej miało być głównym zadaniem ustępującego z urzędu Mistury. Wysłannik podkreślił, że konieczne jest dalsze poszukiwanie wszelkich możliwości, które pozwolą na przezwyciężenie do końca roku trudności uniemożliwiających utworzenie komisji.

Z kolei Rosja, Iran i Turcja - kraje będące gwarantami planów deeskalacji konfliktu - we wspólnej deklaracji "potwierdziły swój cel podwojenia wspólnych wysiłków w celu powołania komisji konstytucyjnej w Genewie (...) i zdecydowały o zintensyfikowaniu konsultacji na wszystkich poziomach, żeby możliwie najszybciej ją utworzyć".

Trzy państwa wyraziły również zaniepokojenie z powodu łamania zawieszenia broni w syryjskiej prowincji Idlib, która wchodzi w skład stref deeskalacji utworzonych w wyniku poprzednich rozmów w Astanie oraz zapowiedziały, że "zwiększy wysiłki, by zapewnić przestrzeganie" zawieszenia broni. Podkreślono jednocześnie konieczność "walki z terroryzmem".

Jednocześnie rosyjski negocjator Aleksandr Ławrentiew poinformował, że prace w celu utworzenia jednej trzeciej składu komisji - przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego - są "wystarczająco bliskie". "Rosja pozytywnie ocenia rezultat właśnie zakończonego spotkania" - powiedział.

Z kolei ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżaafari wezwał Turcję, by wycofała z jego kraju swoje oddziały i oskarżył Ankarę o udział w domniemanym ataku chemicznym w Aleppo, w ubiegłym tygodniu. "Turcja powinna wycofać swoje oddziały, ale jeśli nie zrozumie tego na drodze dyplomatycznej, zastosujemy inne metody" - ostrzegał przedstawiciel władz w Damaszku.

Jak argumentował szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu w artykule napisanym z okazji trwającej od czwartku Stambulskiej Konferencji nt. Mediacji, gdyby Ankara nie interweniowała w Syrii, Turcy "byliby nieustannie atakowani przez terrorystów, a polityczne rozwiązanie syryjskiej tragedii byłoby nie do osiągnięcia".

W tekście podkreślił, że wojska tureckie są w Syrii, by "oczyścić (przygraniczny obszar o powierzchni) 4 tys. kilometrów kwadratowych z dwóch organizacji terrorystycznych", jak nazwał Państwo Islamskiego (IS) i "PKK/PYD/YPG" (zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partię Pracujących Kurdystanu; ugrupowanie syryjskich Kurdów - Partię Unii Demokratycznej; kurdyjską milicję o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony, która jest głównym sojusznikiem USA w walce z IS w Syrii).

Kazachskie MSZ zapowiedziało, że kolejna - dwunasta już - runda negocjacji w Astanie odbędzie się na początku lutego 2019 roku. (PAP)