Osiągnięte w czerwcu porozumienie między Turcją i USA zakładało, że oddziały kurdyjskiej milicji YPG wycofają się z Manbidżu, po czym zostaną rozbrojone, a siły tureckie i amerykańskie utrzymają bezpieczeństwo i stabilność wokół tego miasta. W listopadzie tureckie i amerykańskie oddziały rozpoczęły wspólne patrole w tym regionie Syrii.
W ostatnich miesiącach Turcja wyrażała niezadowolenie z tempa wprowadzania tego porozumienia w życie. Ankara uważa YPG za ugrupowanie terrorystyczne, powiązane ze zdelegalizowaną w Turcji, separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu.
Rzecznik YPG Nuri Mahmud oświadczył, że oddziały kurdyjskie są gotowe do ewentualnej konfrontacji zbrojnej.
Miasto to stanowiło potencjalny punkt zapalny, ponieważ w regionie tym stacjonowały siły USA, rządowe wojska syryjskie, kurdyjskie milicje i syryjscy rebelianci.
Cavusoglu, cytowany również we wtorek przez dziennik "Hurriyet", powiedział również, że Turcja chce, by jej oddziały jak najszybciej wkroczyły na tereny położone na wschód od rzeki Eufrat w Syrii. Na obszarach tych obecna jest kurdyjska YPG - kluczowy sojusznik USA w walce z Państwem Islamskim (IS).
W ostatnich dwóch latach Turcja interweniowała już w Syrii w ramach operacji przeciwko YPG i IS, ale zatrzymała się na obszarach położonych na zachód od Eufratu, nie przekraczając wyznaczonej przez rzekę granicy także po to, by uniknąć konfrontacji z żołnierzami USA.
Wcześniej w grudniu Turcja zapowiadała rychłe rozpoczęcie operacji zbrojnej w tym regionie, jednak po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu z Syrii sił amerykańskich Ankara opóźniła swoje plany.
W niedzielę po rozmowie telefonicznej między Trumpem i prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem amerykański przywódca powiedział, że rozmowa dotyczyła "powolnego i wysoce skoordynowanego" wycofania sił amerykańskich z Syrii. Według strony tureckiej ma to zapobiec powstaniu "próżni władzy" w tym regionie.
Turcja zapowiedziała, że nie wycofa się z walki przeciwko IS i w Syrii będzie blisko współpracować z Rosją. (PAP)
akl/