Podkreśliła, że ewentualne zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce nie odbędzie się kosztem zaangażowania USA w Niemczech.

Spotkanie ministrów obrony krajów NATO odbędzie się w Brukseli w dniach 13-14 lutego.

"Przede wszystkim z pewnością przyjmiemy protokół akcesyjny Północnej Macedonii. Czekaliśmy na jej wejście do NATO i na współpracę z nią" – powiedziała Hutchison w telefonicznym briefingu dla dziennikarzy. Podkreśliła, że Macedonia Północna "rozpoczęła ten proces, pracując wspólnie z naszym sojusznikiem Grecją". Zapewniła, że USA udzielają Macedonii Północnej wsparcia na drodze do stania się 30. członkiem NATO. Wyraziła przekonanie, że proces ratyfikacyjny zakończy się do końca roku.

"Będziemy rozmawiać o układzie INF" – powiedziała. Zapewniła, że "Ameryka bardzo się starała pozostać w układzie i zapewnić, by obie strony przestrzegały jego postanowień". Dodała, że Rosja od kilku lat budowała system pocisków manewrujących, który naruszał traktat, a teraz "Ameryka pracuje nad notyfikacją stwierdzającą, że musimy zacząć rozwijać obronę przed tymi pociskami".

Reklama

Na początku lutego USA zawiesiły przestrzeganie układu o kontroli pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu 500-5500 km i zapowiedziały wycofanie się z niego za pół roku, jeśli Rosja nie powróci do stosowania się do zapisów traktatu.

Pytana o gotowość do negocjowania nowego traktatu, który obejmowałby także inne państwa zdolne do produkcji tego typu uzbrojenia, ambasador powiedziała: "Jesteśmy za rozbrojeniem jądrowym, za kontrolą zbrojeń, za nieproliferacją, a nasz rząd szuka sposobu na zawarcie porozumienia, które obejmowałoby wszystkie kraje, które mają pociski tego zasięgu".

Nawiązała też do zapowiedzianego przez Turcję zakupu rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400. "Jesteśmy zaniepokojeni każdym rosyjskim systemem przeciwrakietowym w którymś z naszych państw członkowskich" – powiedziała. Wezwała Turcję do zaniechania tego zamiaru i wybrania systemu produkowanego przez kraj sojuszniczy lub neutralny. Argumentowała, że rosyjska broń w Turcji mogłaby negatywnie wpłynąć na interoperacyjność, narazić bezpieczeństwo i interesy wywiadowcze któregoś z sojuszników. "To bardzo niepokojące. Cały sojusz jest zaniepokojony i mamy nadzieję, że Turcja podejmie właściwą decyzję i wybierze inny system, którego Turcja chce dla swojej suwerenności i bezpieczeństwa" - powiedziała.

Ambasador USA przy NATO była też pytana o ewentualne zagrożenia dla sojuszu ze strony, jak to określono, "antydemokratycznych rządów" wewnątrz NATO, zwłaszcza Węgier i "w coraz większym stopniu Polski i Turcji". "Oczywiście wszyscy zdajemy obie sprawę, że są w naszym sojuszu pewne demokracje, które zostały poddane zmianom, poprawkom lub zajmują inne stanowisko. NATO nigdy nie podejmowało działań, które byłyby bezpośrednią interwencją, ale zawsze zachęcamy do poprawy wartości demokratycznych" - powiedziała. "Ale to są demokracje, mają wybory, ludzie mogą się wypowiadać" - zaznaczyła.

Zapowiadając temat inwestycji obronnych przedstawicielka USA przy NATO przypomniała, że sojusznicy zgodzili się podnosić nakłady na obronność do poziomu 2 proc. PKB, a jedną piątą tych przeznaczać na modernizację techniczną. Podkreśliła, że kraje członkowskie muszą podnosić zdolności, by cały sojusz był silny.

"To zobowiązania na rzecz misji NATO. Nasi sojusznicy idą w górę we wszystkich trzech obszarach – pieniędzy, zdolności i kontrybucji. Nie jesteśmy tam, gdzie ostatecznie chcemy być, ale poczyniliśmy duże postępy od 2016 roku" – powiedziała. Wyraziła przekonanie, że do końca 2020 r. wzrost wyniesie 100 mld dolarów, a do 2024 – do tego roku państwa członkowskie mają osiągnąć poziom 2 proc. PKB – większość sojuszników wywiąże się z tego zobowiązania, a wydatki obronne wzrosną łącznie o 300-350 mld dolarów, co wynika z planów przekazanych sojuszowi.

"Będziemy rozmawiać o odstraszaniu i obronie, i o zdolnościach, które chcemy wypracować" – powiedziała, wskazując na inicjatywę 4x30: 30 batalionów, 30 eskadr lotniczych i 30 okrętów zdolnych o rozmieszczenia w ciągu 30 dni. "To bardzo ambitny cel, ale uzgodniliśmy, że go osiągniemy" – dodała. "Będziemy się spotykać z naszymi europejskimi sojusznikami, naszymi sojusznikami z UE, by rozmawiać o sprawach, nad którymi razem pracujemy, z pewnością o mobilności wojsk; tak byśmy mogli przejść przez europejskie kraje w 30 dni, gdybyśmy zostali wezwani" – zaznaczyła. Zapowiedziała także rozmowy o bezpieczeństwie telekomunikacyjnym oraz o procesie pokojowym w Afganistanie, gdzie działa doradcza misja sojuszu - Resolute Support.

Odniosła się do kwestii stałego rozmieszczenia amerykańskich żołnierzy i sprzętu w Polsce oraz tego, jak mogłoby to wpłynąć na wojskową obecność USA w Niemczech. "Mamy bardzo znaczne siły i bazy w Niemczech, nie spodziewamy się, by to się zmieniło" – powiedziała. Przypomniała, że w Niemczech ma się też mieścić jedno z dwóch nowych dowództw NATO, które będzie odpowiadało za logistykę i mobilność wojsk.

"Polska złożyła ofertę, która jest rozważana, nie jest jeszcze zupełnie jasne, jak będzie dalej" - powiedziała. Dodała, że Departament Obrony analizuje, "co mogłoby być pomocne, ale to nie odbędzie się kosztem Niemiec". Do końca lutego departamenty obrony i stanu mają przedstawić amerykańskiemu Kongresowi raport o zasadności możliwego rozmieszczenia baz USA w Polsce.(PAP)

autor: Jakub Borowski