"Doceniam pańskie nieustające wysiłki i zaangażowanie" na stanowisku ministra spraw zagranicznych - napisał Rowhani w liście do Zarifa, opublikowanym w państwowej agencji prasowej IRNA.

"Skoro Najwyższy Przywódca (duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei) określił pana jako +godną zaufania, odważną i religijną+ osobę stojącą na czele oporu przeciwko szerokim naciskom Stanów Zjednoczonych, uważam, że przyjęcie pańskiej rezygnacji byłoby sprzeczne z interesami narodowymi i dlatego ją odrzucam" - napisał Rowhani.

Dodał, że "doskonale zdaje sobie sprawę z presji wywieranej na aparat dyplomatyczny kraju, rząd, a nawet na prezydenta wybranego przez ludzi". Podkreślił, że wszystkie organy, w tym rząd i instytucje państwowe muszą działać w pełnej koordynacji z (pańskim) ministerstwem w stosunkach międzynarodowych".

Reuters zwraca uwagę, że Rowhani poparł umiarkowanego sprzymierzeńca, który od dawna był atakowany przez twardogłowych w wewnętrznych walkach frakcyjnych nad porozumieniem nuklearnym Iranu ze światowymi mocarstwami z 2015 roku.

Reklama

Dowódca Gwardii Rewolucyjnej generał Kassem Solejmani oświadczył w środę, że Zarif jest główną osobą odpowiedzialną za irańska politykę zagraniczną oraz jest popierany przez ajatollaha Chameneia.

Reuters podał, że tuż po oświadczeniu Rowhaniego Zarif wziął w środę udział w Teheranie w ceremonii powitania premiera Armenii.

Minister podziękował irańskim urzędnikom i narodowi za ich wsparcie po jego rezygnacji, mówiąc, że zawsze był oddany służbie krajowi. W poście na Instagramie Zarif napisał: "Jako skromny sługa, nigdy nie miałem żadnych zmartwień poza podniesieniem rangi polityki zagranicznej i statusu ministerstwa spraw zagranicznych".

Zarif o swej rezygnacji poinformował nieoczekiwanie w poniedziałek wieczorem na Instagramie, nie podając przyczyn tej decyzji. Następnie rzecznik resortu potwierdził, że minister podał się do dymisji, ale również nie wyjaśnił jej powodów.

Nazajutrz irańskie MSZ oświadczyło, że Rowhani nie przyjął rezygnacji Zarifa. "Wszystkie interpretacje i analizy dotyczące powodów stojących za rezygnacją ministra spraw za granicznych Mohammada Dżawada Zarifa poza tym, co zamieścił na swoim koncie na Instagramie, nie są dokładne i, jak powiedział szef kancelarii prezydenta Iranu, rezygnacja nie została jeszcze przyjęta" - oświadczył rzecznik irańskiego MSZ Bahram Kasemi.

Wcześniej szef kancelarii Rowhaniego, Mahmud Vaezi, oświadczył, że prezydent poparł Zarifa. "Według Rowhaniego Islamska Republika Iranu ma tylko jedną politykę zagraniczną i jednego ministra spraw zagranicznych" - napisał Vaezi na Instagramie, gdzie zamieścił wspólne zdjęcie Rowhaniego i Zarifa.

W opublikowanym wcześniej we wtorek wywiadzie prasowym Zarif powiedział, że wewnętrzne walki między stronnictwami i frakcjami w Iranie są "śmiertelną trucizną" dla kształtowania polityki zagranicznej.

Szef dyplomacji był atakowany przez konserwatywnych polityków irańskich, gdy w maju 2018 roku prezydent Donald Trump wycofał USA z międzynarodowego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Odkąd USA wycofały się z porozumienia i przywróciły sankcje, Rowhani musiał wyjaśniać, dlaczego Iran nadal przestrzega swoich zobowiązań, nie uzyskując praktycznie żadnych przewidywanych korzyści ekonomicznych. Zarif był też atakowany, a nawet grożono mu śmiercią, gdy doszło do podpisania układu z 2015 roku.

Agencja Reutera zauważa, że poniedziałkowy ruch Zarifa sprawił, że rozłam między twardogłowymi a umiarkowanymi politykami w Iranie ujawnił się na dobre, skutecznie rzucając wyzwanie Chameneiowi. Rozłam pokazuje też napięcie w Iranie pomiędzy dwiema frakcjami i między rządem, który na co dzień kieruje krajem, a elitą ajatollahów posiadających najwyższą władzę. (PAP)

cyk/ ap/