W listopadzie 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego w Katowicach przedstawiciele środowisk narodowych powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów PO, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce. Sprawę bada prokuratura.

W piątek media, a za nimi politycy PO podali, że jeden z uczestników tego zdarzenia - Jakub Kalus - był pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości. Według europosłanki Róży Thun Kalus pracował w obsłudze komisji weryfikacyjnej i został "dobrany do tego zespołu" przez przewodniczącego komisji Patryka Jakiego.

"To była osoba, która jest pracownikiem jednego z katowickich sądów i nigdy nie była pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości; była delegowana z tego sądu. Sąd nam nie przekazał żadnej informacji dotyczącej tego zdarzenia (uczestnictwa w symbolicznym wieszaniu europosłów - PAP). Sami do tego doszliśmy i cofnęliśmy delegację do sądu. Właśnie z tego powodu" - powiedział dziennikarzom Jaki.

Według informacji z resortu sprawiedliwości Kalus był delegowany do ministerstwa z Sądu Rejonowego w Gliwicach. Delegacja trwała od sierpnia 2017 r. do lutego 2018 r.

Reklama

"Ministerstwo Sprawiedliwości natychmiast - w ten sam dzień - po uzyskaniu informacji, że pan Jakub Kalus współpracuje z organizacją, która zorganizowała wydarzenie w Katowicach, a także, że brał w nim udział, zakończyło jego delegację" - przekazał PAP zastępca dyrektora Departamentu Prawa Administracyjnego w MS, rzecznik komisji weryfikacyjnej Witold Cieśla. Jak zaznaczył, Kalus nigdy nie pracował w Komisji Weryfikacyjnej.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)