"Wierzymy, że Iran będzie nadal sprzedawać ropę. Będziemy nadal szukać nabywców dla naszej ropy i będziemy nadal wykorzystywać cieśninę Ormuz jako bezpieczny szlak żeglugowy dla eksportu naszej ropy" - powiedział Zarif na spotkaniu z publicznością w Towarzystwie Azjatyckim w Nowym Jorku.

W listopadzie ubiegłego roku prezydent Donald Trump przywrócił zawieszone wcześniej sankcje USA wobec Iranu, uzasadniając to kontynuowaniem przez Teheran prac nad bronią jądrową. Sankcje te przewidują między innymi karanie państw, które będą nadal kupować irańską ropę.

Jednak ośmiu największym importerom Waszyngton zezwolił sprowadzać jeszcze przez pół roku ograniczone jej ilości, by mogli w tym czasie znaleźć inne źródła dostaw. Nabywania ropy od Iranu zaprzestały dotąd tylko Grecja, Tajwan i Włochy, a pozostała piątka - Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa i Turcja - zamierzała uzyskać przedłużenie zwolnienia. Jednak w poniedziałek poinformowano o decyzji prezydenta Donalda Trumpa, że na początku maja zwolnienia definitywnie wygasną.

"Jeśli Stany Zjednoczone podejmą szaleńczą próbę uniemożliwienia tego (eksportu ropy), powinny być przygotowane na konsekwencje" - ostrzegł Zarif. Nie rozwinął jednak dalej tego tematu.

Reklama

Zapytany, czy celem amerykańskiej kampanii nacisków na Teheran jest doprowadzenie do dalszych negocjacji czy też do zmian w irańskich władzach, Zarif odpowiedział: "Zespół B chce w gruncie rzeczy zmiany władz". Jak wyjaśnił, zespół ten tworzą premier Izraela Benjamin Netanjahu oraz doradca Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego John Bolton.

Zadeklarował również, że chciałby doprowadzić do wymiany odbywającej w Iranie karę więzienia za szpiegostwo obywatelki brytyjskiej Nazanin Zaghari-Ratcliffe na Irankę, która przebywa od trzech lat w areszcie w Australii w związku z wnioskiem o jej ekstradycję do USA. "Dokonajmy wymiany. Jestem gotów to zrealizować i jestem władny to zrealizować" - powiedział Zarif. (PAP)