Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" skupia się na obietnicy złożonej w środę przez Kramp-Karrenbauer, że będzie dążyć do osiągnięcia 2 proc. PKB w wydatkach na wojsko.

"Jeśli ktoś oczekuje, że Bundeswehra będzie skutecznie spełniała rolę odstraszającą i jednocześnie brała udział w misjach zagranicznych, to musi ją odpowiednio wyposażyć. 1,5 proc. PKB byłoby wystarczające. Ale również ten cel jest daleki od realizacji" - pisze monachijski dziennik. Zwraca przy tym uwagę, że słaby punkt niemieckiej armii to zaniedbania powstałe w erze misji zagranicznych, które prowadzą do drastycznego obniżenia zdolności realizacji zadań obronnych i zobowiązań sojuszniczych.

"Obecnie wyzwaniem jest wyposażenie brygady o liczebności 5 tys. żołnierzy w ramach NATO-wskich sił szybkiego reagowania bez pożyczania sprzętu z innych jednostek" - podkreśla gazeta.

Prawicowy "Die Welt" zwraca z kolei uwagę na ostrą krytykę, z którą musiała zmierzyć się nowa szefowa resortu obrony ze strony Rolfa Muetzenicha, szefa frakcji koalicyjnej SPD w Bundestagu. "Muetzenich nie sprawiał wrażenia koalicjanta, któremu zależy na harmonijnej współpracy. Wygłosił mowę przedstawiciela opozycji" - przypomina dziennik z Berlina.

Reklama

Muetzenich wyraził sprzeciw wobec postulatów Annegret Kramp-Karrenbauer, aby zwiększyć wydatki na wojsko, podnieść nakłady na Bundeswehrę do 2 proc. PKB czy ściśle dochowywać transatlantyckich zobowiązań sojuszniczych.

"Polityka bezpieczeństwa staje się tym samym kolejnym, poza znanymi już wcześniej, trwałym problemem koalicji rządowej w Berlinie. Polityka zagraniczna Niemiec będzie przez to bardziej nieprzewidywalna" - wyraża obawę "Die Welt".

Wpływowy dziennik regionalny z Dolnej Saksonii "Neue Osnabruecker Zeitung" porównuje zadanie, przed którym stoi AKK do misji samobójczej. "Jest otoczona przez wrogów. Nie ma poparcia w Bundeswehrze. I nie ma wsparcia koalicyjnych socjaldemokratów" - opisuje sytuację gazeta, przypominając jednocześnie, że Rolf Muetzenich, który ją ostro atakuje za zapowiedzi zwiększenia wydatków obronnych, należy do raczej umiarkowanych polityków.

"Taki początek urzędowania nie daje pretekstu do świętowania" - konkluduje "NOS".

>>> Czytaj też: Europa starzeje się dramatycznie. Najgorzej jest w Portugalii