„Funkcjonariusz został zaatakowany, jego życie było zagrożone” - powiedział Lo na konferencji prasowej. Był to pierwszy przypadek postrzelenia demonstranta, odkąd w czerwcu w Hongkongu rozpoczęła się obecna fala antyrządowych protestów.

18-latek trafił w stanie krytycznym do Szpitala Księżniczki Małgorzaty, a później został przewieziony do Szpitala Królowej Elżbiety, gdzie był operowany; z jego ciała wyciągnięto już kulę i ma on „duże szanse na przeżycie” - podał dziennik „South China Morning Post”, powołując się na anonimowe źródło.

Szef policji poinformował również, że podczas wtorkowych starć zatrzymano ponad 180 protestujących. Według służb medycznych obrażenia w ciągu dnia odniosło 66 osób, z czego dwie są w stanie krytycznym, a dwie – w ciężkim.Od wtorkowego popołudnia co najmniej w 13 dzielnicach Hongkongu dochodziło do brutalnych starć między policją a radykalnymi grupami demonstrantów. Protestujący podpalali barykady i rzucali koktajle Mołotowa, a policjanci używali gazu łzawiącego, armatek wodnych, gumowych kul i pałek.

Protesty w Hongkongu trwają niemal bez przerwy od prawie czterech miesięcy. Szefowa władz Hongkongu Carrie Lam obiecała niedawno, że wycofa kontrowersyjny projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który je wywołał, ale nie przychyliła się do żadnego z pozostałych postulatów protestujących. Żądają oni m.in. niezależnego śledztwa w sprawie działań rządu i policji oraz demokratycznych wyborów władz regionu.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)