"Myślę, że to się odbędzie w najbliższym czasie, a czy będzie pan premier dzwonił do prezesa NIK to już jest kwestia raczej po przeczytaniu tego raportu i wyciągnięciu wniosków. Pamiętajmy o tym, że z jednej strony to jest raport CBA, z drugiej strony odniesienie się prezesa NIK do treści tego raportu" - powiedział Müller w TVN24.

Dopytywany, czy naprawdę potrzeba tyle czasu, żeby premier dowiedział się, czy na stanowisku szefa NIK nie ma kryminalisty, rzecznik rządu odpowiedział, że "dlatego właśnie pan premier z tym raportem się zapozna".

"Jakby była sytuacja, że premier mógłby po przeczytaniu raportu np. odwołać prezesa NIK, to moglibyśmy się zastanawiać, czy to tempo jest dobre czy nie, ale pan premier nie ma wpływu na to, żeby odwołać ewentualnie prezesa NIK-u" - dodał Müller.

Według rzecznika rządu, premier zapozna się z raportem w tym tygodniu.

Reklama

Müller pytany, czy wie coś na temat tego, że Ministerstwo Finansów złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie kamienicy w Krakowie, która należała do Banasia, odpowiedział, że nie zna "faktów w tym zakresie". "Nie jestem rzecznikiem NIK, tylko rzecznikiem rządu" - zaznaczył. Dodał, że o sprawie dowiedział się niedawno i nie był w stanie tego jeszcze zweryfikować.

We wrześniu w programie "Superwizjer" stacja TVN podała, że Banaś, były minister finansów i były szef Służby Celnej wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach Banasia ze stręczycielami.

Pod koniec września Banaś udał się na bezpłatny urlop do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN i autora materiału żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.

CBA poinformowało 16 października o zakończeniu trwającej od kwietnia kontroli oświadczeń majątkowych Banasia, który miał siedem dni na zgłoszenie uwag do ustaleń CBA. Dzień później Banaś oświadczył, że 16 października zakończył urlop bezpłatny i przystąpił do wykonywania obowiązków w NIK. Pod koniec października pismo z uwagami szefa NIK do zastrzeżeń CBA po kontroli jego oświadczeń majątkowych trafiło do Biura.

Na początku tygodnia do białostockiej prokuratury trafiło zawiadomienie skierowane przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku prok. Paweł Sawoń poinformował we wtorek PAP, że zawiadomienie to wpłynęło w poniedziałek i zostało włączone do postępowania sprawdzającego prowadzonego przez tę prokuraturę z zawiadomienia posłów opozycji ws. domniemanego zaniżania podatków przez Banasia.

We wtorek przesłuchany został w charakterze świadka - osoby składającej zawiadomienie poseł Koalicji Obywatelskiej, rzecznik PO Jan Grabiec. Na razie nie ma decyzji, czy wszczęte będzie śledztwo w tej sprawie, prokuratura wciąż zbiera i analizuje materiały. Odnosząc się do sprawy przekazania prokuraturze zawiadomienia resort finansów stwierdził jedynie, że to dane objęte tajemnicą informacji finansowej. (PAP)

autor: Katarzyna Krzykowska