Do tej pory w zwykłym trybie działają tam szkoły, sklepy, kina, centra rozrywki i transport publiczny. Niektórzy rozmówcy portalu zapewnili, że w ramach środków ostrożności w miejscach publicznych noszą maseczki i myją ręce po powrocie do domu.

Jak relacjonują dziennikarze Donbas Realii, lokalnej redakcji Radia Swoboda, na ulicach Doniecka niewiele osób ma na sobie maseczki, z kolei w aptekach - tak jak w całej Ukrainie - stoją kolejki i maseczek brakuje. Są za to maski z filtrem. Farmaceutka przyznała, że wiele osób choruje obecnie na infekcje górnych dróg oddechowych.

"Nie wierzymy. To taki sam wirus jak świńska grypa" - oświadczył rozmówca Radia Swoboda. "Nasze pokolenie już tyle wirusów przetrwało, że się nie boimy" - wtórowała mu starsza kobieta. "Absolutnie nie panikuję. A nawet czekam! No, nie na koronawirusa, ale czekam na tę kwarantannę. Wszyscy odpoczną troszkę od życia w biegu" - powiedziała mieszkanka Doniecka.

W miejscowej telewizji mówi się, że sytuacja jest pod kontrolą - informują dziennikarze.

Reklama

Mieszkańcy zapewniają, że w sklepach nie brakuje produktów i nie robią zakupów na zapas. Korespondenci Radia Swoboda zauważyli w lokalnych sklepach jedynie deficyt mąki.

Organizacja Wschodnia Grupa Obrony Praw Człowieka pisze na Facebooku, że samozwańcze władze zaczynają jednak podejmować pewne profilaktyczne działania. Między innymi w tym tygodniu mają zostać zamknięte przedszkola, szkoły i uniwersytety, zaczęto też szyć maseczki ochronne.

W ubiegłym tygodniu ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denysowa przekazała, że w samozwańczych republikach do szpitali zgłosiło się ponad 600 osób z infekcjami dróg oddechowych, ale nie można stwierdzić, czy doszło do zakażeń koronawirusem, bo nie ma tam testów. Oprócz tego 91 osób zwróciło się do lekarzy z objawami zapalenia płuc - dodała.

W związku z ryzykiem rozprzestrzeniania się koronawirusa - jak przekazała ukraińska straż graniczna - od 16 marca z samozwańczych republik na teren Ukrainy znajdujący się pod kontrolą Kijowa nie mogą przemieszczać się osoby bez meldunku na terytorium kontrolowanym. Osoby zameldowane na tym terytorium nie są z kolei wpuszczane do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).

Rząd w Moskwie ogłosił w poniedziałek decyzję o tym, że osoby zameldowane w DRL i ŁRL będą mogły przekraczać granicę z Rosją. Rosyjskie władze podkreśliły, że podjęły tę decyzję "kierując się zasadami humanitaryzmu" - podał TASS.

>>> Czytaj też: Niemiecki pakiet pomocowy: 500 mld euro na utrzymanie płynności firm, 50 mld euro dla samozatrudnionych