Zybertowicz, który w piątek był gościem radia TOK FM został zapytany, dlaczego państwo nie przygotowało się na pandemię koronawirusa, pomimo że były ku temu przesłanki odparł, że zespół analityków z którym współpracuje tę sprawę w ostatnich tygodniach dość dokładnie przebadał.

"Na biurka decydentów spływają każdego dnia strumienie informacji. Zrobiliśmy analizę, która pokazała, że w różnych krajach i jawne i tajne ośrodki analityczne wysyłały informacje, że tego typu pandemia może się zdarzyć, ale obok tego były informacje o dziesięciu czy piętnastu innych traktowanych jako niemniej poważne zagrożeniach" - powiedział Zybertowicz.

Jak podkreślił, "gdy polityk dostaje informacje, że może z piętnastu kierunków pojawić się jakieś zagrożenie, a analitycy czy służby wywiadowcze nie potrafią oszacować prawdopodobieństwa, które z tych zagrożeń będzie silniejsze i które wystąpi wcześniej, to najczęściej systemy nie mają zdolności do reagowania".

Według niego, efekt stworzenia przez ludzi cywilizacji stałego przeciążenia informacyjnego powoduje, że nawet trafne prognozy giną w gąszczu informacji.

Reklama

Na pytanie, czy w takim razie żadnego planu państwa na wystąpienie pandemii nie było Zybertowicz odpowiedział: "W tym zakresie informacji w BBN, które przechodziły przez mój umysł nie pamiętam, żeby była monitorowana procedura reagowania państwa na pandemię".

Jak podało w czwartek wieczorem Ministerstwo zdrowia na COVID-19 zmarły 22 kolejne osoby, potwierdzono też 147 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Liczba zdiagnozowanych przypadków wzrosła do 7918, a zgonów do 314. (PAP)

autor: Edyta Roś