Choć, ku zmartwieniu prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, 35-godzinny tydzień pracy nadal we Francji obowiązuje, Francuzi w zeszłym roku pracowali średnio po 41 godzin w tygodniu - mówią badania przeprowadzone przez francuski urząd statystyczny Insee.

Najpracowitsi są rolnicy, którzy pracują - według raportu - po 59 godzin tygodniowo. Następni są sklepikarze i rzemieślnicy, pracujący po 55 godzin. Trzecie miejsce przypadło tzw. "białym kołnierzykom" - pracownikom umysłowym, którzy pracują po 44 godziny w tygodniu.

Konserwatysta Sarkozy uważa za zbyt krótki 35-godzinny tydzień pracy, wprowadzony 10 lat temu przez socjalistów, by zmniejszyć bezrobocie. Wydłużenie go uznaje za jeden ze swoich priorytetów.

Według francuskich przepisów godziny przepracowane ponad te obowiązujące uznawane są za nadgodziny. A ponieważ za nadgodziny pracodawcy muszą płacić więcej, starają się ich unikać, oferując pracownikom np. wolne za przepracowany ponadnormatywny czas.

Reklama

W lipcu parlament francuski uchwalił ustawę, która pozwala firmom na negocjowanie wydłużenia czasu pracy z pracownikami. Daje ona również pracodawcy możliwość zwiększenia limitu dni roboczych pracownikom umysłowym z 218 do 235 w roku.

Raport oparto na sondażach, którymi objęto 72 tysiące ludzi.

"Francuzi leniwi?" - pyta w nagłówku artykułu dziennik "Le Parisien". Według tego dziennika przeprowadzone badania "dają do myślenia tym, którzy sądzą, że Francuzom w głowie tylko wolny czas i wyluzowanie". (PAP)