Rynek programów lojalnościowych, po kilkuletnim okresie dynamicznego wzrostu, zaczyna się kurczyć. Jak wynika z badań ARC Rynek i Opinia jeszcze w 2005 roku udział w nich brało 31 proc. Polaków, dziś kartami lojalnościowymi posługuje się tylko co czwarty.
Jakub Krupnik z WL Consulting, która przygotowuje i wdraża programy lojalnościowe, przyczyn upatruje w braku programów multipartnerskich (wspólna oferta wielu firm, np.: stacja paliw, pizzeria, ubezpieczenia itd.). Większość bowiem działających w Polsce systemów to programy autorskie pojedynczych firm. A konsumenci nie chcą nosić wielu kart (statystyczny uczestnik programów ma ich co najmniej dwie).
– Aby ożywić rynek, potrzebna jest zmiana strategii i ukierunkowanie się na programy multipartnerskie. Z synergii między takimi branżami, jak stacje paliw, fast foody, ubezpieczenia, telekomunikacja i bankowość, klienci mogą czerpać więcej korzyści niż z programu pojedynczej firmy – przekonuje Jakub Krupnik.
Według niego za spadek popularności sprzedaży premiowanej odpowiada także zbyt przedmiotowe podejście do klienta.
Reklama
– Wielu klientów zdaje sobie sprawę, że na stacji paliw, na której można zbierać punkty i wymieniać je na nagrody, tak naprawdę płaci się za nie kupując droższe paliwo niż na stacjach, które programów tego typu nie prowadzą – tłumaczy.
Według Michała Kusia, kierownika zespołu badawczego ARC, nadal są nisze, które można jeszcze zagospodarować taką ofertą. Co piąty badany chciałby bowiem uczestniczyć w programach prowadzonych przez kina i sklepy z odzieżą. Obecnie korzysta z takiej oferty jedynie co 20. pytany.