Wysyp kontraktów infrastrukturalnych miał być najważniejszym wydarzeniem 2008 r. w budownictwie. Niestety, liczba zamówień była mniejsza niż oczekiwania firm. Tymczasem w drugiej połowie ubiegłego roku załamało się budownictwo mieszkaniowe – i właśnie ten fakt najmocniej wpłynął na sytuację branży.

Budownictwo mieszkaniowe ma w tej chwili ledwie 20-proc. udział w produkcji całego sektora budowlanego. I widząc, jak deweloperzy wciąż wstrzymują swoje inwestycje, można podejrzewać, że udział ten będzie nadal spadał. W I kw. tego roku deweloperzy rozpoczęli budowę ledwie niecałych 7,5 tys. mieszkań, czyli aż o 53,6 proc. mniej niż przed rokiem. Ogółem ruszyła budowa prawie 23,5 tys. mieszkań i domów, prawie o 40 proc. mniej niż rok temu. Wstrzymywane są także budowy fabryk, magazynów czy centrów handlowych. W efekcie coraz więcej firm do tej pory specjalizujących się w budownictwie kubaturowym staje do przetargów w segmencie infrastrukturalnym.

– Ten rok jest dla nas nawet trudniejszy niż zeszły. Załamało się budownictwo prywatne, a kontraktów publicznych więcej nie ma – podsumowuje Roman Wieczorek, prezes Skanska Polska. Branża budowlana zgodnie liczy się z tym, że przychody ze sprzedaży za ten rok mogą być niższe niż za 2008. Ale wszyscy liczą na wzrost rentowności.

Więcej w "Rzeczypospolitej"

Reklama