Ubiegający się o wizę do Polski wskazują na dłuższy czas oczekiwania i gorsze traktowanie przez personel konsulatów. W 2007 roku do Schengen przystąpiły m.in. Polska, Litwa, Łotwa i Czechy. Raport na temat wiz przygotowała Fundacja im. Stefana Batorego. Sondaż przeprowadzono w roku 2005 i 2008 w konsulatach niektórych państw grupy Schengen, a także m.in. Ukrainy, Rosji i Białorusi. W pierwszym cyklu objęto badaniami 961 osób ubiegających się o wizy, w drugim - 1062.

"Respondenci za najbardziej przyjazne systemy wizowe uznali: polski, brytyjski i niemiecki" - powiedziała Olga Wasilewska z Fundacji im. Stefana Batorego. Podkreśliła, że w roku 2005 polski system wizowy był jednak oceniany jako bardziej przyjazny. W przypadku Polski respondenci wskazywali na pogorszenie się sposobu traktowania przez personel i wydłużenie czasu oczekiwania na wizę. "W 2005 roku było to średnio dwa dni, a w 2008 roku - osiem dni" - powiedziała Wasilewska. Zaznaczyła, że podobny czas oczekiwania ma Francja, natomiast nieco krótszy: Litwa i Wielka Brytania.

Fundacja zwraca uwagę, że Mołdowa, Rosja i Ukraina zawarły z Unią Europejską umowy o ułatwieniach w wydawaniu wiz, co sprawiło, że "proces występowania o wizy stał się mniej czasochłonny i prostszy niż dotąd". W ocenie Fundacji "skala tych zmian jest jednak stosunkowo skromna". Zgodnie z umową obywatele tych trzech państw mają prawo do wizy Schengen za 35 euro (normalna cena takiej wizy to 60 euro), częściej wydawane są wizy wielokrotnego wjazdu, wizy długoterminowe, a procedura ich przyznawania jest uproszczona. W praktyce - zdaniem Wasilewskiej - "umowa ma wpływ na cenę wizy, ale nie do końca zauważa się zbieżność z innymi czynnikami".

Przypomniała, że np. na Ukrainie, gdzie wydawane są wizy wielokrotnego wjazdu, tylko 15 proc. takich wiz jest wydawanych na okres dłuższy niż 6-miesięczny. "Jest to trochę absurdalne, bo niewiele osób wielokrotnie przekracza granicę innego kraju w okresie krótszym niż 6 miesięcy". Z przytoczonych przez fundację danych wynika, że jedynie 4,3 proc. wiz jest wydawanych w tym samym dniu, w którym złożono wniosek. Najwięcej wiz wydawanych jest w tym samym dniu w Polsce (70 proc.), Wielkiej Brytanii (61 proc.), Francji (51 proc.) i w Niemczech (19 proc.).

Reklama

Po przyjęciu systemu wizowego Schengen przez nowe państwa członkowskie UE drastycznie spadła liczba przyznawanych wiz. Najbardziej zmniejszyła się liczba wiz przyznawanych Białorusinom przez Polskę, Litwę i Łotwę (odpowiednio o 73 proc., 52 proc. i 34 proc.) w roku 2008 w stosunku do roku 2007. O blisko 60 proc. spadła liczba wiz wydawanych przez polskie przedstawicielstwa konsularne obywatelom Ukrainy. "Głównym problemem jest wzrost ceny wizy. Poprzednio w przypadku Polski był to koszt rzędu 5-6 euro, na Litwie były bezpłatne. Teraz jest to wydatek 60 euro" - powiedziała Wasilewska. Dodała, że przy ubieganiu się o wizę wymaganych jest znacznie więcej dokumentów: ubezpieczenia, zaświadczeń; niekiedy potrzebne są tłumaczenia. "To sprawia, że wiele osób ubiega się o wizę mniej chętnie" - powiedziała.

W ocenie Fundacji usprawnienie przepływu składanych przez respondentów dokumentów oraz ograniczenie ilości pytań uzupełniających zadawanych interesantom pozwoliłoby w znaczący sposób ograniczyć czas, niezbędny do wydania wizy. Najwięcej pytań osobom ubiegającym się o wizę zadawanych jest w konsulatach w Niemczech i we Francji. Z sondażu wynika, że 9 proc. wszystkich respondentów uznało, że stawiane im tam pytania naruszają ich prawo do prywatności.

Zdaniem Olgi Wasilewskiej raport wskazuje, że tak naprawdę w państwach grupy Schengen "nie ma jednej polityki wizowej", gdyż osoby ubiegające się o wizy wjazdowe do krajów grupy Schengen są traktowane odmiennie przez różne kraje. "Jeżeli weźmiemy pod uwagę różny sposób traktowania ubiegających się o wizę, różny czas oczekiwania, różne dokumenty potrzebne przy ubieganiu się o wizę, to jedne kraje wypadają gorzej, a inne lepiej" - powiedziała.

Jej zdaniem "dobrze jest jeżeli kraje wykorzystują istniejące rozbieżności, by ułatwić ubieganie się o wizę". Jeżeli to wykorzystują, żeby maksymalnie zacieśnić, zamknąć dostęp do wiz - to nie jest dobrze" - zaznaczyła.