W pierwszym półroczu banki zarobiły 4,3 mld zł. Wynik ten jest o połowę niższy od ubiegłorocznego z tego samego okresu, co można uznać za miarę wpływu globalnego kryzysu finansowego z jednej strony, a z drugiej – jego skutków gospodarczych na polski sektor bankowy.
Warto przy tym zwrócić uwagę na bazę porównawczą – niemal cały (bo do końca III kwartału) ubiegły rok należał do najlepszych w historii polskich banków pod względem wyników. Zestawienie w ujęciu rok do roku tych dwóch okresów może zaburzyć obiektywną ocenę sytuacji, w jakiej znajdują się dziś banki. Liczby co prawda nie kłamią, ale trzeba też być świadomym, skąd się biorą i co się na nie składa.
Wyniki finansowe całego sektora bankowego nie dają podstaw do obaw. Banki mają wysokie kapitały, utworzyły także spore rezerwy, co pokazuje ich konserwatywne podejście do oceny ryzyka. Kilka banków komercyjnych zanotowało jednak w II kwartale stratę, głównie z powodu tworzonych odpisów.
W przypadku takich instytucji, zgodnie z ustawą – Prawo bankowe realizowane są programy naprawcze, pozwalające na dostosowanie aktywności biznesowej banku do jego możliwości kapitałowych i sytuacji makroekonomicznej.
Reklama
Co to oznacza? Dla nadzoru – większe zaangażowanie w bieżące monitorowanie instytucji, dla banku – zwiększone obowiązku sprawozdawcze. Na tym nie koniec. Program jest podstawą do przemodelowania strategii banku, np. poprzez określenie rynków docelowych, nowych produktów finansowych, polityki cenowej, kanałów dystrybucji, ewentualnych zmian organizacyjnych i personalnych. W każdym przypadku programy są dopasowane do sytuacji i potrzeb danego banku.
Naturalne jest, że w okresie spowolnienia gospodarczego liczba programów naprawczych rośnie. W ostatnich 20 latach w polskim sektorze bankowym programy realizowało 67 banków komercyjnych, w tym także te, które dziś plasują się wśród największych banków sektora. W większości przypadków efektem była poprawa standardów zarządzania ryzykiem i efektywności, optymalizacja struktury bilansu i wreszcie – zwiększenie siły kapitałowej. Liczby mówiły tutaj same za siebie.