W tym kontekście kluczowym pytaniem jest to, czy rozpoczynający się dziś sezon publikacji wyników za III kwartał przez amerykańskie firmy okaże się czynnikiem, który pozwoli na rozstrzygnięcie sytuacji. Przez wiele tygodni prognozy zysków dla spółek z S&P 500 nie zmieniały się. Analitycy zapowiadali spadek zysków na akcję o 22%, a po pominięciu firm finansowych o niecałe 30% w skali roku.

Te szacunki zostały w minionym tygodniu nieco zmienione i teraz spodziewany jest spadek o odpowiednio 23,2% i 30,9%. Mimo tego, że prognozy nie zmieniały się w korzystną stronę, to nie przeszkadzało giełdzie iść w górę przez ostatnie tygodnie. Ta dysproporcja wskazuje na skalę oczekiwań związanych z rozpoczynającym się publikacji wyników finansowych. Jest prawdopodobne, że w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu wyników, znacznie trudniej będzie pozytywnie zaskoczyć inwestorów, a łatwiej ich rozczarować. Czy rzeczywiście tak będzie zapewne jeszcze nie dowiemy się po reakcji na rezultaty koncernu Alcoa, który pochwali się osiągnięciami po zamknięciu dzisiejszej sesji. Kilka kolejnych dni, kiedy wyniki podadzą następne duże firmy, może jednak już zweryfikować taką hipotezę.

W tle sezonu wyników coraz wyraźniej zaznacza się dyskusja na temat podwyżek stóp procentowych. Kolejnym impulsem ku temu było podniesienie kosztu pieniądza w Australii. Wczorajsze optymistyczne reakcje inwestorów na taki krok wskazują, że nie boją się oni takich kroków, a wręcz widzą w nich potwierdzenie wychodzenia gospodarek na prostą. Sprawa jednak nie wydaje się aż tak prosta. Nie chodzi tylko o balansowanie banków centralnych między ryzykiem nadmiernej inflacji a zduszeniem ożywienia gospodarczego. Istotny jest też wpływ stóp procentowych na kondycję sektora finansowego, który ma teraz możliwość taniego finansowania się, jak również na atrakcyjność bezpiecznych inwestycji. Ucieczka z funduszy pieniężnych, które w rozwiniętych państwach nie przynoszą praktycznie żadnego dochodu, i poszukiwanie przez kapitał bardziej zyskownych miejsc jest jednym z głównych czynników stymulujących skalę giełdowych zwyżek. Równocześnie niska rentowność obligacji długoterminowych, będąca następstwem rekordowych obniżek stóp procentowych, poprawia dziś atrakcyjność wycen akcji. Jednak gdyby dochodowość papierów skarbowych zaczęła się zwiększać, postrzeganie akcji mogłoby się pogorszyć.

WYKRES DNIA

Reklama

Warto dziś zwrócić uwagę na informacje o wartości kredytów konsumpcyjnych w USA. Dane za sierpień zostaną opublikowane wieczorem. Ostatnie miesiące upływają pod znakiem nie notowanego w przeszłości spadku. Z jednej strony pokazuje to, w jak słabej kondycji są amerykańscy konsumenci, z drugiej, wskazuje na ograniczone efekty polityki stymulowania gospodarki niskimi stopami procentowymi. W tym kontekście liczy się to, jak niski oficjalny koszt pieniądza przekłada się na realne oprocentowanie, jak również skłonność do zadłużania się. Tak, czy inaczej sytuacja , gdzie maleje wartość kredytów konsumpcyjnych negatywnie wpływa na skalę ożywienia gospodarczego.

Notowania miedzi

Tracący wczoraj dolar przyczynił się do zwyżki ceny miedzi, ale sytuacja tego surowca w dłuższej perspektywie nie zmieniła się. Jego notowania dotarły w poprzednich tygodniach do bardzo silnego oporu, jakim jest 61,8-proc. zniesienie ubiegłorocznych spadków. Można było przypuszczać, że tak silnej bariery nie uda się przejść „z marszu” i tak też się dzieje. Od kilku tygodni na rynku mamy stabilizację.

Jednocześnie nie została przełamane żadne istotne wsparcie, w efekcie czego należałoby zapowiadać głębszą zniżkę. Kluczowa wydaje się tu bariera 5,5 tys. USD, związana z czerwcowym szczytem oraz linią biegnącą po tegorocznych dołkach.

Negatywnie na postrzeganie miedzi wpływają rosnące w ostatnim czasie zapasy. Zwiększają się zarówno na LME, jak i w Szanghaju. W takich warunkach trwały wzrost jest mniej realny.

ikona lupy />
Zmiana wartości kredytów konsumpcyjnych w USA / Inne
ikona lupy />
Cena tony miedzi / Inne