Jednocześnie trudno mi życzyć wysokich zysków z inwestycji w PGE w przyszłości. Jestem klientem tej firmy i płacę spore rachunki. I wiem, że firma nie marzy o niczym innym jak o tym, aby podnieść mi ceny. Nie ma mowy o zwiększeniu zysków dzięki oszczędnościom na zarządach spółek zależnych (kiedyś było ich 200) czy też racjonalizacji zatrudnienia (energetycy dzięki układom zbiorowym mają praktycznie gwarancję dożywotniego zatrudnienia). W rezultacie za każdy procent wzrostu zysku zapłacę słono. Życzę więc zysków umiarkowanych – i liczę, że nowi akcjonariusze w większym stopniu będą pamiętać o klientach firmy, niż robił to do tej pory dotychczasowy właściciel, Skarb Państwa.