JERZY DUDAŁA*
W Polsce często można usłyszeć opinię, że węgiel pozostaje paliwem niedocenianym w Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście tak jest?
RALF BARTELS**
Odnoszę podobne wrażenie. Dlatego wspólnymi, polskimi i niemieckimi, siłami powinniśmy tłumaczyć na arenie unijnej, że utrzymanie produkcji węgla leży nie tylko w interesie samych producentów. To leży w interesie całej Unii Europejskiej, bo węgiel pozostaje naszym jedynym surowcem energetycznym. Stąd nasze postulaty i petycje słane do Komisji Europejskiej, by po 2010 roku nadal można było wspierać górnictwo. Myślę, że nie stoimy na straconej pozycji. Natomiast sprawa jest pilna, bo 2010 rok zbliża się wielkimi krokami. Europa nie może być tylko centrum finansowym i miejscem dla banków oraz usług. Europa musi również produkować i posiadać własne zaplecze surowcowe. Stąd górnictwo jest niezmiernie istotne nie tylko dla Polski i Niemiec, ale dla całej Unii Europejskiej.
Reklama
Ile węgla kamiennego wydobywa się obecnie w Niemczech?

W 2008 roku to wydobycie wyniosło ok. 18 mln ton. W 2012 roku mają być w Niemczech cztery kopalnie, które będą wydobywać ok. 12 mln ton węgla. W 2007 roku został podpisany tzw. system finansowania górnictwa w Niemczech, w którym to dokumencie wyznaczono określone kryteria. Z tego tytułu koncern RAG, który jako jedyny wydobywa węgiel w Niemczech, otrzymuje pomoc finansową na zamykanie kopalń, na działania dotyczące kopalń już zlikwidowanych oraz otrzymuje bieżące dofinansowanie. Szczególnym obciążeniem są koszty, jakie trzeba ponosić na działania dotyczące zlikwidowanych już kopalń. Należy podkreślić, że w Niemczech państwo w podobnym zakresie wspiera zarówno energetykę odnawialną, jak i węglową. Tak jest dobrze, bo jest to sprawiedliwe. Wysokość wsparcia jest uzależniona od sytuacji panującej w danym okresie na rynku światowym. To wsparcie dla górnictwa wynosi ok. 1,5-2 mld euro rocznie. Pieniądze są przeznaczane na zamykanie kopalń, na działania dotyczące kopalń już zamkniętych oraz na pokrycie różnicy między ceną węgla na świecie a ceną, po jakiej jest on wydobywany w Niemczech. W 2012 roku w Niemczech mają być cztery kopalnie, które wydobywać będą ok. 12 mln ton węgla. Dla Niemiec jest to niezmiernie istotne, to swoiste ubezpieczenie energetyczne wpływające wydatnie na bezpieczeństwo energetyczne kraju.



A jaka może być dalsza przyszłość niemieckiego górnictwa?
W Niemczech w 2007 roku podjęto decyzję o zakończeniu wydobycia węgla do roku 2018 na obecnych warunkach. W 2012 roku ma zostać przedstawiona parlamentowi niemieckiemu informacja dotycząca sytuacji energopolitycznej Europy i świata. Wówczas rozstrzygnie się, czy górnictwo niemieckie będzie w roku 2018 zamknięte, czy też pozostaniemy z kopalniami wydobywającymi ok. 12 mln ton węgla rocznie.
W Polsce od dawna mówi się o prywatyzacji sektora węglowego w Polsce. Czy ten kierunek zmian przyniesie efekty?
Akurat w Niemczech górnictwo, wprawdzie w różnych konfiguracjach, ale zawsze było prywatne. A to, czy prywatyzować sektor węglowy, to tylko i wyłącznie polska sprawa. Warto natomiast nadmienić, że planowanie w górnictwie musi być długoterminowe. To nie może być planowanie od jednych do drugich wyborów. Polityka polityką, ale górnictwo potrzebuje roztropnych, długofalowych strategii. My w Niemczech zawsze domagamy się tego, by były jasne perspektywy określone na kilka lat wprzód. Owe perspektywy muszą być przez polityków jasno określone i prawnie zabezpieczone. I pewnie tego samego domaga się środowisko górnicze w Polsce: jasnej i klarownej sytuacji oraz wskazania kierunków dalszego rozwoju górnictwa.



Tyle że w Niemczech są też inne źródła energii. Natomiast w Polsce 95 proc. energii elektrycznej produkuje się w oparciu o węgiel.
Wydobycie węgla w Niemczech jest istotne, ale w przypadku Polski kwestia wydobycia jest o wiele bardziej znacząca. W Polsce energię elektryczną wytwarza się głównie z węgla wydobywanego w polskich kopalniach. My w Niemczech spalamy prawie 70 mln ton węgla kamiennego, w tym wiele z Polski. W przyszłości będziemy tego węgla potrzebować i zapewne będziemy go sprowadzać z Polski. Dlatego też stan polskiego górnictwa jest istotny dla całej Europy. We wszystkich możliwych gremiach zwracamy uwagę na to, że Polska jest bardzo ważnym producentem węgla.
Ile węgla kamiennego importują Niemcy?

W Niemczech 25 proc. produkcji energii elektrycznej powstaje na bazie węgla kamiennego. Ale z tych 25 proc. zaledwie jedną piątą stanowi nasz własny węgiel. Niesłusznie zarzuca się nam czasem, że jesteśmy mało liczącym się producentem dla gospodarki niemieckiej. To błędne rozumowanie! Weźmy inne surowce, jak choćby ropa naftowa. Jej koszty produkcji nie mają nic wspólnego z cenami na rynku. Jak długo ma się we własnym kraju węgiel kamienny, który tworzy rodzaj regulatora rynkowego – tak długo nie mogą inne firmy ustalać horrendalnych cen. Dlatego, że jest zawsze możliwość sięgnięcia po własny surowiec.



Na całym świecie produkuje się dużo węgla, natomiast sprzedaje się go niewiele. Jest tylko kilka krajów na świecie, które sprzedają węgiel. W tym Stany Zjednoczone, choć one większość węgla potrzebują dla siebie, sprzedają też węgiel Kolumbia i Australia. Na świecie jest kilka istotnych przedsiębiorstw znających się na sprzedaży węgla i potrafiących go sprzedawać. Te przedsiębiorstwa są w fazie łączenia się. I to one będą rządzić rynkiem sprzedaży węgla. One wnikliwie obserwują to, co dzieje się w krajach, w których wydobywa się węgiel. Kiedy owego regulatora – w postaci własnego węgla – nie ma, to te firmy doskonale wiedzą, że mogą narzucać całkiem inne, wyższe ceny.
Obecnie w Niemczech wydobywa się ok. 18 mln ton węgla rocznie, a importuje się go ok. 70 mln ton. Gdybyśmy nie mieli węgla u siebie, to zapłacilibyśmy za to wysoką cenę. Trzeba o tym pamiętać. Przyznam, że nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłaby funkcjonować gospodarka polska czy niemiecka bez posiadania własnego zaplecza surowcowego w postaci węgla. – W Polsce nie brak głosów, że niepotrzebny nam węgiel, bo można go kupić w Rosji czy na Ukrainie. Czy rzeczywiście wtedy skazalibyśmy się na cenowy dyktat?
– Oczywiście. Do tego dochodzi też kwestia niepewności dostaw. Przy całym szacunku dla tych krajów, ale pamiętamy, jakie były niedawno problemy z dostawami gazu. Tak samo, jak wykorzystywać można broń gazową, można by też wykorzystać broń węglową. Chęć zepchnięcia problemu i powoływanie się na możliwość zakupu węgla za granicą jest krótkowzroczne.
** Dr Ralf Bartels
przewodniczący Wydziału Górnictwa i Polityki Energetycznej IG BCE – Przemysłowego Związku Zawodowego Górnictwa, Chemii, Energii, niemieckiego związku zawodowego z siedzibą w Hanowerze. Specjalista od spraw górnictwa i energetyki.