W czwartek na rynkach finansowych doszło do odreagowania na po dwóch dniach wzrostu awersji do ryzyka. Waluty rynków wschodzących, w tym także złoty, umacniały się. Jednak nasza waluta nie zdołała odrobić w całości strat z poprzedniego dnia, a przed końcem sesji nastąpiło ponowne osłabienie. "Rynki zależne są nadal od sentymentu, szczególnie po ostatnich doniesieniach z Europy, dotyczących obniżonych ratingów. Dane makro z zagranicy, a tym bardziej z Polski nie będą miały praktycznie wpływu na dzisiejsze notowania"- powiedział Piotr Popławski, analityk walutowy Banku BGŻ.

W piątek o godz. 14:00 Narodowy Bank Polski opublikuje dane o bilansie płatniczym za październik, a za granicą podane zostaną dane z USA nt. sprzedaży detalicznej za listopad oraz wstępny indeks Michigan za grudzień. W ocenie analityka, kluczowym poziomem oporu dla złotego będzie dziś 4,1350 za euro. O ile tylko nie napłyną żadne niepokojące informacje z któregoś z europejskich krajów dotyczące kondycji gospodarek, czy obniżenia ratingów są szanse na umocnienie złotego.

"Gdyby udało się złamać ten poziom, to otworzyłoby to drogę naszej walucie do wzrostów w przyszłym tygodniu" - uważa Popławski. W piątek, ok. godz. 9:50 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1333 zł, a za dolara 2,8041 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4744. W czwartek ok. godz. 16:20 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1442 zł, a za dolara 2,8169 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4713. Rano, ok. godz. 9:30 za jedno euro płacono 4,1608 zł, a za dolara 2,8309 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4698.