Na koniec listopada wyniosły one 702,8 mld zł, wobec 703,4 mld zł w październiku. Wszystko przez ostateczne rozliczenie zakupu akcji Polskiej Grupy Energetycznej umocnienie złotego. Największy wpływ na taki obraz miał ubytek kredytów gospodarstw domowych. Grupa gospodarstw domowych (osoby prywatne, rolnicy indywidualni oraz część przedsiębiorstw indywidualnych) była dłużna bankom o ponad 4 mld zł mniej niż w październiku. Ich należności spadły z 421,18 mld zł do 417 mld zł. Głównie był to efekt spłaty kredytów na zakup papierów wartościowych - akcji PGE, na które pożyczyli ok. 3,2 mld zł. Swój udział w spadku zadłużenia ludności miały też walutowe kredyty na nieruchomości. Umocnienie się złotego i spadek kursu franka w miesiąc o ponad 6 gr. sprawiły, że tylko z tego tytułu zadłużenie obniżyło się o ok. 3 mld zł.

Po uwzględnieniu „efektów specjalnych” gospodarstwa domowe ostatecznie pożyczyły w bankach co najmniej 2 mld zł. Nie mogą tego o sobie powiedzieć przedsiębiorcy. Ich zadłużenie spadło o 1,3 mld zł ze względu na umocnienie się złotego i wyniosło 225,5 mld zł (euro na koniec listopada było o 10 gr. tańsze – kosztowało 4,14 zł). Realnie więc kredyty firm właściwie nie drgnęły. Wzrosły natomiast istotnie depozyty gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. W przypadku ludności o 2,9 mld zł, a w przypadku firm o niebagatelną kwotę 7 mld zł. Gdyby nie umocnienie złotego, kwoty te byłyby jeszcze wyższe.