Jednym z podstawowych czynników zwiększających awersję do ryzyka są problemy Grecji. W poniedziałek wieczorem grecki premier oświadczył, że kraj „jest w krytycznej sytuacji i musi w ciągu najbliższych trzech miesięcy podjąć decyzje niepodejmowane od dziesięcioleci”. Opór opozycji i związków zawodowych wyklucza szybkie wprowadzenie niezbędnych reform. To zaś uderzy nie tylko w euro, ale dalej zwiększając awersję do ryzyka, również w waluty Europy Środkowej i Wschodniej. Nastrojów dziś nie poprawiły również doniesienia z Austrii o problemach Oesterreichische Volksbanken, czwartego co do wielkości banku w tym kraju.

Do kupna walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących, czyli również złotego, nie zachęcało też obniżenie przez Standard&Poor's ratingu dla Meksyku. Inwestorzy, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, zignorowali natomiast opublikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny listopadowe dane o inflacji CPI. Tak jak prognozowano wzrosła ona o 0,3 proc. w relacji miesięcznej i o 3,3 proc. w relacji rocznej, po tym jak w październiku wzrost ten sięgnął odpowiednio 0,1 proc. i 3,1 proc. W podobny sposób jutro powinny zostać zignorowane listopadowe dane o dynamice wynagrodzeń i zatrudnienia w Polsce. Emocje może wywołać, stając się realnym impulsem dla złotego, dopiero czwartkowa publikacja listopadowych danych o produkcji przemysłowej w Polsce.

W środę, podobnie jak to miało miejsce w dniu dzisiejszym, złoty będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach światowych. W sposób bezpośredni będzie reagował natomiast na notowania EUR/USD. Rosnąca awersja do ryzyka, silny trend spadkowy na EUR/USD oraz coraz większa przewaga popytu na wykresach USD/PLN i EUR/PLN, każą oczekiwać dalszego osłabienia polskiej walut. Z drugiej jednak strony rosnące krótkoterminowe wyprzedanie na EUR/USD i wykupienie na polskich parach, wskazuje na korektę. Za tym drugim scenariuszem przemawia również jutrzejsze posiedzenie FOMC, w oczekiwaniu na wyniki którego na rynkach raczej będzie spokojnie.

Reklama