Eksperci nie mają wątpliwości, że to wynik złego systemu winietowego wprowadzonego przez rząd Marka Belki w 2005 r. Przez cztery lata system bilansował wpływy od firm transportowych z wydatkami dla spółek autostradowych.
    
    
        Jednak w tym roku tak się nie stanie.
    
    
        – Zarówno w 2009, jak i w 2010 roku przewiduje się iż całość tzw. systemu koncesyjnego zamknie się wynikiem niekorzystnym dla strony publicznej – przyznaje Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
    
    
        >>> Czytaj też: "W Polsce nie będzie darmowych autostrad"
    
    
        Jednak zapewnia, że na taki stan wpływu nie ma system winietowy. Według resortu, bilans w rozliczeniach z koncesjonariuszami jest dodatni. Do końca listopada budżet pozyskał z winiet 731,9 mln zł, a w tym samym czasie wypłacił koncesjonariuszom tylko 439,5 mln zł. Dlaczego w takim razie system kuleje?
    
    
        – Chodzi m.in. o odszkodowania dla koncesjonariuszy z tytułu zdarzeń odszkodowawczych, czy też dodatkowych inwestycji, m.in. w przejścia dla zwierząt, do budowy których zobowiązują nas przepisy unijne – mówi Mikołaj Karpiński.
    
    
        Eksperci przecierają oczy ze zdumienia, słuchając tłumaczeń resortu.
    
    
        >>> Czytaj też: "Zobacz ile zapłacisz za jazdę polską autostradą"
    
    
        Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, przypomina, że jedynym znanym odszkodowaniem jest 193 mln zł, jakie rząd musi wypłacić Gdańsk Transport Company, a kładki dla zwierząt koncesjonariusze dopiero zaczną budować w przyszłym roku.
    
    
        W efekcie, zgodnie z wersją resortu, strona publiczna nadal powinna być na plusie. Eksperci zastanawiają się ponadto, że skoro jest tak dobrze, to dlaczego resort infrastruktury szykuje podwyżkę winiet i jednocześnie renegocjuje umowy ze spółkami autostradowymi.
    
    
        Przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury twierdzi, że planowana podwyżka wynika z konieczności stosowania w Polsce prawa unijnego.
    
    
        – Z dniem 1 stycznia 2010 r. nastąpi waloryzacja tzw. stawki dobowej opłaty drogowej, wynikająca bezpośrednio z przepisów unijnych – zapowiada Mikołaj Karpiński.
    
    
        Dodaje, że obecnie obowiązująca stawka opłaty dobowej za jeden samochód ciężarowy wynosi 38 zł i była obliczana przy kursie euro na poziomie 3,45 zł. Tymczasem zgodnie z dyrektywą w sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe, od przyszłego roku należy zastosować inny przelicznik – 4,24 zł.
    
    
        W efekcie winiety podrożeją nawet o 20 proc. do 46 zł. Z drugiej strony, resort przyznaje, że udało mu się już zmienić warunki umowy koncesyjnej z firmą Stalexport Autostrada Małopolska, a teraz właśnie negocjowane są nowe warunki wynagrodzenia dla Autostrady Wielkopolskiej.