Zwrot sytuacji Porsche, o 180 stopni, z pozycji niemal pewnego właściciela Volkswagena w kolejną markę z garażu największego producenta samochodów w Europie, stanowi jeden z bardziej dziwnych epizodów minionej dekady.

Wiosną 2005 roku Porsche, mały lecz wówczas wyjątkowo wysoko rentowny producent sportowych, rozpoczęło stopniowe przejmowanie VW. W okresie następnych czterech lat Porsche uczestniczyło w wielce spektakularnym polowaniu na firmę, której sprzedaż 82 razy przekraczała jego własną sprzedaż, i nieomal zdominowało motoryzacyjnego giganta.



Jednak Porsche ostatecznie poniósł porażkę, gromadząc 10 mld euro długu netto, aby wykupić udziały w VW. W tym miesiącu VW odwrócił manewr Porsche, kiedy wydał 3,9 mld euro na przejęcie 49,9 proc. udziałów producenta sportowych samochodów.



Reklama

Pod koniec 2005 roku wyglądało to zupełnie inaczej, kiedy Wendelin Wiedeking, silny człowiek Porsche, piastujący wówczas stanowisko dyrektora wykonawczego, ogłosił ambitny cel zgromadzenia udziałów u masowego producenta samochodów.



W następnych latach Wiedeking przekształcił Porsche z producenta samochodów sportowych w coś na kształt funduszu hedgingowego, co spotkało się zarówno z aplauzem, jak i z krytyką.



W 2007 roku Porsche zarobiło trzy razy więcej pieniędzy na opcjach VW – czyli 3,6 mld euro – niż na produkcji samochodów. W roku finansowym 2008 opcje VW wzbogaciły Porsche o kolejne 6,83 mld euro, a ponadto firma zarobiła 1 mld euro z tytułu wzrostu wartości własnych udziałów w VW i 1 mld euro ze sprzedaży samochodów.



Jeszcze większe poruszenie w 2008 roku wywołało oświadczenie spółki, że korzystając ze specjalnego rodzaju opcji zwiększyła ona swoje potencjalne udziały w VW z 35 proc. do 74,1 proc.



Bafin, finansowy regulator w Niemczech, wszczął dochodzenie w sprawie sposobu budowania udziałów, a rynki kapitałowe zamarły w oczekiwaniu na następny ruch ze strony Porsche.



W ostateczności, cen akcji VW wzrosła czterokrotnie, zaś wiele funduszy hedgingowych, spekulujących na spadek cen tych walorów, poniosło wielkie straty.



Próbując zrealizować krótkie pozycje, fundusze hedgingowe popychały akcje VW jeszcze wyżej.





Jednak w tym roku nastąpił zwrot, gdyż kryzys finansowy zastopował – jak to określili bankierzy – „największą w Niemczech maszynerię wykupu ze wspomaganiem finansowym” (leveraged buy-out).



Koniec końców, cztery lata zabiegów mających na celu zwiększenie udziałów w VW zaprowadziły Porsche na krawędź bankructwa, gdy firma zachwiała się pod ciężarem 10 mld euro zadłużenia netto. Na ratunek Porsche pospieszyli emirat Kataru, VW i właściciele firmy.



Zamiast zdominować VW, Porsche stało się jedną z 10 marek motoryzacyjnego koncernu, który buduje samochody osobowe i ciężarówki.



VW musi zaprowadzić porządki w Porsche i skojarzyć dwie całkowicie odmienne kultury sterowania firmą – przez rodzinę właścicieli oraz obowiązującą w wielkiej spółce należącej częściowo do państwa.



Chociaż VW już teraz jest postrzegany, jako producent samochodów posiadający wyjątkowo silną pozycję w branży, może on jeszcze bardziej rozbudować swoje imperium.



Koncern nie tylko kupuje Porsche, lecz także wydaje 3,6 mld euro na należącą do rodziny Porsche sieć dealerską oraz kolejne 1,7 mld euro za przejęcie 20 proc. udziałów w Suzuki, japońskim producencie samochodów. Równocześnie rozważa on utworzenie sojuszu między producentami ciężarówek, MAN i Scania, którzy już częściowo należą do VW.



VW postanowił, że stopniowo fuzja z Porsche dokona się do 2011 roku.



ikona lupy />
Stary prezes Porsche Wendelin Wiedeking (z lewej) wita nowego prezesa Michaela Machta / Bloomberg