Niewykluczone, że zanim Kulczyk Holding wybuduje na Białorusi elektrownię, sam zbuduje też kosztowne połączenie energetyczne między Polską a Białorusią. Krajowi odbiorcy prądu uważają, że tania energia ze Wschodu mogłaby doprowadzić do obniżenia cen na krajowym rynku.
Zanim Kulczyk Holding i Biełenergo zaczną budowę elektrowni w Zelwie, chcą podpisać z PSE Operator umowy zapewniające im możliwość przesyłu energii do Polski. Inwestorzy chcą mieć pewność, że będą mogli przesyłać prąd do Polski. – Rozpatrujemy wszystkie możliwe rozwiązania stosowane już z powodzeniem pomiędzy krajami Unii i spoza niej – mówi Marta Wysocka, rzecznik Kulczyk Investments, którego częścią jest Kulczyk Holding.
Jakie rozwiązania wchodzą w grę, firma nie zgodziła się ujawnić, ale teoretycznie możliwe jest nawet, że Kulczyk Holding sam zbuduje połączenie po stronie polskiej. W zamian mógłby nabyć prawo do jego wykorzystywania przez kilka lat. PSE Operator też na razie unika oceny, czy polsko-białoruskie połączenie będzie ogólnodostępne, czy nie. – Rozmowy z operatorem białoruskim mają charakter wstępny i wiążące decyzje w sprawie przyszłości połączenia Białystok–Roś jeszcze nie zapadły – mówi Dariusz Chomka, rzecznik PSE Operator.
Z informacji Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że to, kto i na jakich zasadach miałby korzystać z połączenia polsko-białoruskiego, zależy od porozumienia między PSE Operator, Kulczyk Holding i Biełenergo. – Unijne rozporządzenie, które narzuca konieczność udostępniania zdolności przesyłowych stronom trzecim, obowiązuje państwa członkowskie Unii. Polskie rozporządzenie stwierdza, że operator systemu przesyłowego zapewnia dostęp do połączeń międzynarodowych, jeśli ma ku temu możliwości techniczne i na warunkach uzgodnionych z operatorami krajów sąsiednich – wyjaśnia Agnieszka Głośniewska z URE.
Bardzo zadowoleni z rodzącej się możliwości importu energii zza wschodniej granicy są najwięksi przemysłowi odbiorcy energii. Liczą, że to zwiększyłoby konkurencję na polskim rynku energii elektrycznej i w rezultacie umożliwiłoby tańszy zakup prądu. – Na polski rynek energii najlepiej wpłynie realna konkurencja, której w tej chwili nie ma – ocenia Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, które skupia duże firmy.
Reklama
W sytuacji gdy elektrownie w Polsce się starzeją, a inicjatywy budowy nowych pozostają w sferze deklaracji, elektrownia na Białorusi eksportująca prąd do Polski poprawiałaby pewność dostaw w prąd w północnej Polsce. Tam elektrowni brakuje, a jak to może być ważne, pokazał niedzielny wypadek w Dolnej Odrze. Gdy doszło do ograniczenia produkcji w tej firmie, to by utrzymać zasilanie Szczecina, PSE Operator importował prąd ze Szwecji i Niemiec.
Jednak import ma także minusy. – Import energii oznaczałby wzrost jej podaży na rynku polskim, a to mogłoby wpłynąć hamująco na inwestycje w wytwarzanie w Polsce – mówi Janusz Bil z Vattenfall Poland.
6 mln zł może kosztować budowa 1 km energetycznej linii przesyłowej
1,5 mld euro ma kosztować elektrownia Kulczyk Holding i Biełenergo w Zelwie na Białorusi
255 mln euro może kosztować elektrownię o mocy 1000 MW zakup praw do emisji CO2 od 2020 roku