USA uniezależniłyby się od zagranicznej ropy, a zarazem mogłyby zasadniczo zmniejszyć zaangażowanie w regionie Zatoki Perskiej.
Promowanie energii ze źródeł odnawialnych jest jednym z priorytetów prezydentury Obamy. – Nie możemy już dłużej grać na przeczekanie, kiedy cały świat nas wyprzedza. Jeżeli stworzymy rozsądny program, to jestem przekonany, że Ameryka wygra ten wyścig. Nagrodą będzie naprawdę czyste środowisko – mówił w środę gospodarz Białego Domu podczas dorocznego spotkania z gubernatorami stanów.
Na razie Stany Zjednoczone produkują i zużywają 11 mld galonów biopaliw – głównie etanolu – rocznie. Pokrywa to ledwie 8,5 proc. całego zapotrzebowania na energię. Obama chce tymczasem, by do 2022 r. zwiększyć produkcję do 36 mld galonów, co spowodowałoby – przy równoległym rozwoju innych odnawialnych źródeł energii – że zużycie ropy naftowej będzie stanowić mniej niż połowę amerykańskiej energetyki.
Prezydent nie ograniczył się jedynie do deklaracji. Rządowa Agencja Ochrony Środowiska przygotowała szczegółowe wyliczenia, jak stopniowo przechodzić na nowy system i uniezależniać się od ropy. Obama oświadczył także, iż powołany przez niego zespół zbada, jak zoptymalizować zużycie węgla kamiennego, najkosztowniejszego w wydobyciu surowca energetycznego.
Na wieści z Waszyngtonu z radością zareagowali producenci biopaliw. – Rozmawiałem z prezydentem o tym, jak ukierunkować część naszego przemysłu drzewnego na produkcję ekologicznych paliw. Myślę, że dzięki temu projektowi na długie lata uniezależnimy się od wahań cen na rynku ropy oraz od pozyskiwania jej od ryzykowanych partnerów – mówił John Baldacci, gubernator stanu Maine, gdzie lasy przemysłowe zajmują 19 mln ha.

>>> Czytaj cały artykuł: Obama chce zerwać z ropą