Przeliczony ponownie bułgarski deficyt budżetowy w 2009 roku wyniósł 3,7 proc. PKB, choć pierwotnie zakładano zaledwie 1,9 proc. - powiedział bułgarski minister finansów Simeon Diankow. Premier Bojko Borysow potwierdził, że Bułgaria nie spełnia kryteriów, więc na razie nie będzie się ubiegać o wejście do strefy euro.

Pierwotnie Bułgaria planowała przystąpić w połowie br. do mechanizmu kursów walutowych ERM-2 (zwanego przedsionkiem euro), by w 2013 roku wprowadzić u siebie europejską walutę. "Praktycznie oszukaliśmy kolegów (z Brukseli), kiedy twierdziliśmy, że jesteśmy gotowi na wejście do strefy euro" - powiedział Borysow. Wyjaśnił, że jego rząd (u władzy od połowy 2009 roku) nie wiedział o "pułapkach" budżetowych - kontraktach na sumę 2,1 miliarda lewów (ok. 1 miliarda euro), na które w budżecie nie było środków.

Sofia poinformowała już Brukselę o faktycznej wielkości deficytu budżetowego w 2009 roku. Estonia jest natomiast pewna swoich danych. "Jeśli strefa euro będzie się trzymała własnych reguł, 1 stycznia (2011 roku) dołączymy do niej, bo spełniamy wszystkie kryteria" - powiedział niemieckiej agencji dpa prezydent Toomas Hendrik Ilves. Podkreślił, że estoński deficyt budżetowy wynosi zaledwie 1,7 proc. PKB, a dług publiczny - 7 proc. PKB. Kryteria z Maastricht dopuszczają 3 proc. deficytu i do 60 proc. zadłużenia. Ilves oczekuje, że Estonia zostanie 17. krajem strefy euro w końcu czerwca lub na początku lipca.



Reklama