ISM niżej niż w czerwcu…

Indeks aktywności w amerykańskiej gospodarce obniżył się z poziomu 56,2 pkt. w czerwcu do 55,5 pkt. w lipcu. To trzeci kolejny spadek indeksu (w kwietniu wynosił jeszcze 60,4 pkt.) oznacza niewątpliwie przynajmniej przejściowe osłabienie koniunktury, ale nie neguje jeszcze ożywienia gospodarczego. Zdając sobie sprawę z bardzo istotnych różnic, warto zwrócić uwagę na podobne przypadki z ostatniego ożywienia gospodarczego, zapoczątkowanego w latach 2002-2003. W okresie grudzień 2002 – kwiecień 2003 indeks ISM obniżył się (systematycznie w każdym miesiącu) z 51,6 pkt. do 46,1 pkt. Przełożyło się to na niższe tempo wzrostu gospodarki (0,1% w czwartym kwartale 2002 i 1,6% w pierwszym kwartale 2003), a także opóźniło odbicie na rynku akcji, choć rynki akcji odbiły miesiąc wcześniej niż ISM. Kolejne przejściowe osłabienie koniunktury nastąpiło w okresie maj-listopad 2004. Choć nie miało to przełożenia na PKB, powstrzymało wzrosty na rynkach akcji, choć ponownie indeksy akcyjne ruszyły miesiąc przed końcem spadków ISM!

…jednak powyżej prognoz

Inwestorzy mogą mieć nadzieję na podobny schemat, zwłaszcza, że spadek ISM w lipcu był dużo niższy od oczekiwań (konsensus wynosił 54 pkt.). Jeśli lipiec miałby być ostatnim miesiącem słabszej koniunktury, odnotowane w tym miesiącu odbicie na rynkach akcji byłoby uzasadnione – przynajmniej w porównaniu do schematów z poprzedniej dekady. Oczywiście, jest to ciągle optymistyczny scenariusz. Pesymiści mogą uznać, iż poprzednim razem niskie stopy i hossa na rynku nieruchomości napędziły wzrost konsumpcji w USA, zaś tym razem te elementy nie wystąpią, zaś rynek pracy i nastroje konsumenckie są słabe.

Reklama

W krótkim okresie wymowa danych jest jednak optymistyczna, zwłaszcza, że przy okazji udało się pokonać opór na kontraktach na indeks DJIA30 na poziomie 10530 pkt. To otwiera drogę do poziomu 10680 pkt., choć warto zauważyć, iż słabiej radzący sobie S&P500 musi jeszcze pokonać czerwcowe szczyty. Jeszcze przed danymi z USA ważny opór (2515 pkt.) udało się pokonać kontraktom na WIG20, dzięki czemu nastroje na GPW były wczoraj wyborne. Choć kontrakty dotarły momentalnie do kolejnego potencjalnego oporu (2556 pkt.), jeśli nastroje na rynkach globalnych pozostaną dobre, inwestorzy mogą celować w nowe tegoroczne szczyty.

EURUSD, GBPUSD – nastroje nie pozwoliły na korektę

Istotne opory pokonane zostały również na parach EURUSD i GBPUSD, w dużym stopniu ze względu na fakt, iż europejskim walutom sprzyja pozytywny sentyment na rynkach globalnych. Para EURUSD po pokonaniu 1,3050 w zeszłym tygodniu, wczoraj rozprawiła się z górnym ograniczeniem strefy oporu, poziomem 1,3120, będącym 38,2% zniesieniem 7-miesięcznych spadków. Choć po wybiciu nie nastąpił szczególnie silny impuls wzrostowy, nie zostało ono także zanegowane. Para porusza się nadal w kanale wzrostowym. W przypadku ruchu powrotnego wsparciem będzie poziom 1,3020.

Ostatnie dni są jeszcze bardziej udane dla brytyjskiej waluty. Para GBPUSD w zeszłym tygodniu pokonała opór 1,5520, zaś wczoraj 1,5820, korzystając po części z mniejszego niż oczekiwano spadku brytyjskiego PMI. To może być teoretycznie początek większych wzrostów na parze.

W kalendarzu – miejsce na złapanie oddechu

Po ważnych rozstrzygnięciach na początku tygodnia, we wtorek inwestorzy będą mieli czas na złapanie oddechu przed drugą połową tygodnia. Sprzyjać temu będzie kalendarz, gdzie główne pozycje to dochody i wydatki amerykańskich gospodarstw domowych, sprzedaż samochodów w USA czy PMI dla brytyjskiego budownictwa.