Szczerze? Dlaczego nie. Ale jeśli chodzi o mnie, to wiedz, że gdyby to naprawdę było takie łatwe, dawno zostałbym emerytem spędzającym dnie na oddawaniu się lenistwu na słonecznej, prywatnej wyspie... Wziąwszy jednak poprawkę na to, że praca tradera to nie tylko nowe porsche co kwartał i samorealizacja, postaram się rozwiać niektóre mity otaczające rynek walutowy i inne rynki, jednocześnie starając się objaśnić niektóre tajniki rzemiosła, jakim jest trading.

CZĘŚĆ 1 / SKROMNE POCZĄTKI

Być może rozumiesz już teraz, dlaczego wszedłem do gry i uczestniczyłem w niej przez większość z ostatnich 16 lat...

Rzeczywistość nie jest bynajmniej tak ekscytująca, jak mogłoby się wydawać – faktem jest, że (podobnie jak większość traderów) wpadłem: byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie, a reszta, jak to się mówi, jest historią.

Reklama

Skoro już jesteśmy ze sobą szczerzy, to musisz wiedzieć (a powie Ci to niemal każdy gracz na rynkach finansowych), że nie chodzi o to, na czym się znasz, a raczej o to, z kim się znasz. Tak, moi drodzy, poszedłem na uniwersytet, ale stwierdziłem, że jest suchszy od suszy na Saharze i koszmarnie nudny – starając się zatem wyróżnić w tłumie studentów-zombie, stwierdziłem, że najlepszym pomysłem na rozwój będzie znalezienie pełnoetatowej pracy i dokończenie studiów w trybie zaocznym.

A ponieważ od zawsze interesowałem się rynkami, dziedzina ta wydała mi się właściwą ścieżką kariery – dlatego też nie wahałem się, gdy zaproponowano związaną z nią pracę.
Pierwsze cztery lata były, hmm..., powiedzmy, że nie były idyllą. Musztrowanie i dręczenie fizyczne i psychiczne, ogólny chaos – zasadą było przetrwanie najlepiej dostosowanych w najściślejszym, darwinowskim sensie tego wyrażenia. Nie dałem się złamać – przeszedłem próbę czasu, co oznaczało, że mogłem posługiwać się nobliwym tytułem „tradera“.
Okej, a zatem motywowało mnie głównie niezaspokojone ego, a wrodzona wytrwałość powstrzymywała mnie od rezygnacji. Dlaczego jednak gram już tak długo?

Cóż, krótko mówiąc, chodzi o niezwykle dynamiczny charakter tradingu. Nie ma dwóch dni, które byłyby do siebie choć trochę podobne. Każdy dzień jest naprawdę inny i co rano możesz liczyć zarówno na nieprawdopodobne sukcesy, jak i na gorzkie porażki i upokorzenia. Często słyszy się, że traderom czy innym specom udało się tego czy innego dnia „pobić“ rynek – takie pogłoski nie mają jednak wiele wspólnego z rzeczywistością, ponieważ prędzej czy później okazuje się, że rynek nigdy się nie myli, a traderzy, jak to traderzy, raz wcinają wisienkę z tortu, a raz dostają tymże tortem w twarz. Każdy, kto będzie się starał przekonać Cię, że jest inaczej, jest zwyczajnym pyszałkiem albo ignorantem, który bynajmniej nie sprawdza swoich teorii na polu walki.

Teraz chciałbym Ci jednak powiedzieć coś, przez co być może i mnie uznasz za megalomana – obstaję jednak przy tym, ponieważ jest to, moim zdaniem, najważniejszy pojedynczy czynnik, który odróżnia dobrego tradera od kolejnego „eksperta“. Otóż uważam, że trading jest rodzajem sztuki! Nie różni się pod tym względem szczególnie od malowania portretów, rzeźbienia czy nawet tańca towarzyskiego – to umiejętność, która wymaga ciągłej pracy i doskonalenia. Dobry trader powinien nie tylko potrafić przyznać się do błędów, ale i wykazać się wystarczającą dozą pokory, by się na nich uczyć. Kluczową umiejętnością jest zdobywanie na rynku nowych, świeżych umiejętności absolutnie każdego dnia. Już od 16 lat staram się przyjmować taką postawę i nawet dziś mogę tylko powiedzieć, że ciągle się uczę, starając się doskonalić siebie samego i swoje rzemiosło.

ZA TYDZIEŃ:

Jeżeli zatem nie brakuje Ci wytrwałości, a co ważniejsze, pokory, trading może okazać się dla Ciebie sposobem na życie. Jeżeli jednak zależy Ci na szybkim „pobiciu“ rynku i wzbogaceniu się najdalej w ciągu trzech miesięcy, muszę Ci powiedzieć, że lepiej będzie, jeżeli w ogóle nie zaczniesz. Pamiętając o tym, zachęcam tych, którym nie zabraknie uporu, by poważnie zainteresowali się rynkami finansowymi – za tydzień proponuję artykuł o analizie fundamentalnej, która dzięki zasadzie wartości względnej na wiele sposobów okazuje się kluczem do osiągania stałych przychodów z tradingu.

Do zobaczenia za tydzień – uważajcie tylko na ekspertów za dychę!