Z panującego nastroju stabilizacji rynek mogły dziś wyrwać tylko dwie informacje. Najpierw decyzje odnośnie stóp procentowych podejmował Bank Anglii, który zgodnie z oczekiwaniami pozostawił 18 miesiąc z rzędu stopę procentową na poziomie 0,5 proc. Nie na to jednak gracze czekali, a na informacje, że bankierzy będą szykować kolejny program skupu rządowych obligacji, czyli drukować pieniądze. Byłby to świetny pretekst do wzrostu, ale ponieważ bank pozostał przy pierwotnym programie na „marne” 200 mld funtów, to nie było żadnej reakcji. Drugim komunikatem, ale również o marginalnym znaczeniu, był cotygodniowy raport z amerykańskiego rynku pracy o nowych bezrobotnych. Tym razem pojawiło się 451 tysięcy nowych osób bez pracy i teoretycznie były to dane lepsze od prognoz. Teoretycznie, bo aż 9 stanów przez poniedziałkowe święto pracy (sic!) nie dostarczyło niezbędnych danych do podania faktycznej liczby, ale przecież od czego są szacunki! Przybliżone wyliczenia świetnie oddały rynkowy konsensus, więc pewnie niedługo pojawi się weryfikacja tych informacji, ale wtedy rynek będzie już zajęty nowszymi danymi.

Dzisiejszą sesją popyt miał okazję pokazać, że za wczorajszym wyskokiem stały silne ręce i duże kapitały. Przy lepszych nastrojach na zewnątrz nic podobnego się nie wydarzyło, a obrót nadal pozostawia sporo do życzenia. Mimo słabości tego dnia na razie trzeba go traktować jako odpoczynek po środowej zwyżce i obstawiać kontynuację ruchu na koniec tygodnia, chociaż przy jutrzejszym równie pustym kalendarium mały spadek nie byłby niczym dziwnym. Dla byków najważniejsze w tej chwili jest utrzymanie 2500 pkt. i konsekwentne mozolne próby atakowania sierpniowych szczytów.