Czytaj też:

>>> Sprzedaż BZ WBK: Santander grał nie fair?

>>> Santander będzie zwalniać, a PKO kupi kogoś innego

Jeśli zdecyduje się na któreś z dwóch ostatnich rozwiązań, będzie musiał potem ogłosić wezwanie na wszystkie pozostałe akcje.

Reklama
Zgodnie z polskimi przepisami cena za akcje proponowana w wezwaniu nie może być niższa niż średnia cena rynkowa z okresu trzech i sześciu miesięcy poprzedzających wezwanie. Nie powinna być też niższa niż najwyższa cena, jaką za akcje będące przedmiotem wezwania zapłacił wzywający w ciągu 12 miesięcy przed jego ogłoszeniem. Ten ostatni zapis oznacza, że cena dla inwestorów w wezwaniu nie powinna być niższa niż 227 zł.
W polskim prawie jest jednak luka, którą może wykorzystać Santander, żeby zapłacić za mniejszościowe udziały mniej, niż zaoferował AIB, jeśli kurs akcji BZ WBK spadnie. Nie ma bowiem jasnej interpretacji, czy przy przejęciu kontroli przez zakup spółki celowej cena w wezwaniu nie może być niższa niż ta, którą zapłacił wcześniej.
– Dokładne zasady stosowania tego przepisu nie zostały do tej pory potwierdzone żadnym wyrokiem sądowym. Sądzę, że KNF w toku udzielania Santanderowi zgody na przejęcie BZ WBK, o ile oczywiście do tego dojdzie, powinna ustalić jasno warunki, na jakich będzie przeprowadzane wezwanie na 100 proc. akcji, w tym kwestie dotyczące sposobu ustalenia proponowanej ceny za akcje – mówi Leszek Koziorowski, wspólnik w kancelarii Gessel Koziorowski.