Tak dobrych rezultatów port ten nie odnotował nawet w najlepszym dla branży 2008 roku. – Tak duży wzrost po dołku w 2009 roku to kolejny dowód na to, że światowa gospodarka wychodzi z kryzysu i kontakty handlowe odżywają – mówi Przemysław Przybylski, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze.

Śląski boom

Jeszcze lepiej pod względem tempa wzrostu jest w Katowicach. We wrześniu na lotnisku odprawiono ponad tysiąc ton frachtu – o 72 proc. więcej niż rok temu. Od początku stycznia do końca września linie lotnicze przewiozły z i do Pyrzowic 8179 ton ładunków – o 25 proc. więcej niż przez cały 2009 rok. – Są u nas wszystkie wielkie firmy kurierskie i najzwyczajniej w świecie wzrasta popularność tego typu przesyłek – mówi Cezary Orzech, rzecznik prasowy MPL Katowice-Pyrzowice. Dodaje, że w dużej części ten wzrost jest zasługą położenia portu w pobliżu wielkich zakładów przemysłowych.
O tym, jak dobrze jest mieć pod ręką port, przekonały się już dawno koncerny motoryzacyjne zlokalizowane w większości właśnie w tym rejonie. Do zakładów, takich jak fabryka Fiata w Tychach czy GM w Gliwicach, spora liczba podzespołów trafia właśnie tą drogą.
Reklama

Za Atlantyk

Transportem lotniczym przewozi się generalnie dwa rodzaje przesyłek: zwykłe i wymagające specjalnej obsługi. Nadzwyczajnych warunków wymagają m.in.: materiały niebezpieczne, żywe zwierzęta, towary łatwo psujące się, a także przesyłki ciężkie i niewymiarowe, dyplomatyczne i wartościowe.
Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że w 2009 r. najwięcej ładunków przywiózł do Polski LOT Cargo. Firma przetransportowała 20,2 tys. ton ładunków, podczas gdy łączne przewozy zamknęły się wielkością 38,9 tys. ton. Ze statystyk ULC wynika, że najpopularniejszymi kierunkami były Wielka Brytania, Niemcy, Rosja i Francja.
Sam LOT najwięcej towarów przewiózł jednak na trasach transatlantyckich, do i z USA oraz Kanady. Wykorzystywano do tego celu głównie rejsowe samoloty pasażerskie. Średnio na jeden atlantycki lot do dolnych luków bagażowych pasażerskiego boeinga 767 ładowano więc 5 ton towarów.
Pod koniec zeszłego roku LOT Cargo w ramach rozwoju działalności, we współpracy z kanadyjskim przewoźnikiem Cargojet, uruchomił pierwsze transatlantyckie połączenie frachtowe z/do Polski, na trasie Hamilton – Katowice – Hamilton. I w tym przypadku połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Średnio na jeden rejs towarowego boeinga 767-200ERF było ładowanych bowiem około 30 ton.
Jak twierdzi Cezary Orzech, uruchomienie tego połączenia pozwoliło na zwiększenie oferowanej pojemności przewozowej na rejsach transatlantyckich, a także umożliwiło przewóz towarów, których nie można załadować do samolotów pasażerskich (np. towarów niebezpiecznych lub o dużych gabarytach). Objętość ładunkowa obu pokładów towarowego boeinga 767-200ERF wynosi 438 m. sześc., a jego maksymalny udźwig to 45 ton.
Głównymi towarami przewożonymi przez LOT Cargo była poczta, materiały przemysłowe, farmaceutyki, żywność i zwierzęta.

Nowe kierunki

Narodowy przewoźnik zachęcony sukcesem kanadyjskiej trasy przymierza się do otwarcia kolejnych, np. z Warszawy do Mińska, czy Kijowa. Nie wyklucza również dalszego rozwoju połączeń azjatyckich. Jak wynika z raportu IATA, kierunki azjatyckie są obecnie najbardziej przyszłościowe.
IATA podaje, że po spadku przychodów frachtu lotniczego w 2009 roku, tylko w pierwszej połowie roku liczba przesyłek wzrosła o 17 proc. Organizacja oczekuje, że branża lotnicza jako całość wygeneruje w roku 2010 zysk w wysokości 8,9 mld dol. W czerwcu prognozy mówiły jedynie o 2,5 mld dol.