Piątkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła wreszcie wytchnienie po czterech dniach spadków. Pociecha niewielka, bo WIG20 wzrósł o 0,8 proc., podczas gdy wcześniej stracił 3,2 proc. Zwyżka nie była wcale łatwa do osiągnięcia. W ciągu dnia strata od poprzedniego piątku sięgała 100 punktów. Indeks dotarł do poziomu nieco niższego niż 10 stycznia i z tego poziomu zaczęło się odreagowanie. O przełomie trudno mówić, tym bardziej, że końcowy fixing przyniósł po raz kolejny pogorszenie nastrojów. Zła passa została zatrzymana, ale trudno przesądzić, czy na długo. Każdy scenariusz jest w równym stopniu prawdopodobny. Zarówno szybki powrót w okolice 2700 punktów i kontynuacja ruchu w bok, jak i testowanie siły wsparcia na poziomie 2600 punktów. Wydaje się, że ten drugi scenariusz byłby dla byków bardziej korzystny, choć niekoniecznie musi się zrealizować w najbliższych dniach.

Za oceanem piątkowa sesja nie była już tak jednoznaczna, jak poprzednie. Po nienajlepszym początku, gdy indeksy marudziły w okolicach poziomu czwartkowego zamknięcia, po godzinie ruszyły zdecydowanie w górę. Dow Jones rósł do końca dnia bez żadnych przeszkód i zyskał 0,6 proc. S&P500 radził sobie nieco gorzej. Ustanowił nowy rekord, wynoszący 1344 punktów, niemal dokładnie w połowie dnia. To sprowokowało do realizacji zysków, w wyniku której wskaźnik znalazł się w krótkim czasie 6 punktów niżej i tracił 0,15 proc. W końcówce handlu byki zdobyły się na wysiłek i tę niewielką stratę zniwelowały. Indeks zakończył dzień zwyżką o prawie 0,2 proc. Niewiele, ale jednak. Trend wzrostowy był kontynuowany. Dziś nie będzie, ale tylko z powodu obchodów Dnia Prezydenta. Amerykańscy inwestorzy nie będą więc nas niepokoić, a ich nieobecność oznacza też zwykle mniejszą aktywność i zmienność na innych rynkach.

Dziś opublikowane będą dane dotyczące aktywności gospodarczej w przemyśle i usługach strefy euro oraz indeks nastrojów niemieckich przedsiębiorców, liczony przez Instytut Ifo. Z braku innych bodźców, te informacje mogą wpłynąć na zachowania inwestorów. Prognozy są raczej umiarkowane i zakładają brak zmian wskaźników lub niewielkie ich pogorszenie.

Dziś na giełdach azjatyckich panowały mieszane nastroje. Nikkei wzrósł o 0,14 proc., a Shanghai Composite o ponad 1 proc., jednak na większości pozostałych parkietów mieliśmy niewielkie spadki. Na nastroje w Europie może oddziaływać zaostrzenie walk między zwolennikami i przeciwnikami Muammara Kadafiego. Cena ropy naftowej zbliżała się rano do 104 dolarów za baryłkę.

Reklama