Polska waluta, podobnie jak w poprzednich dniach, pozostaje pod głównym wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Dlatego też publikowane po południu dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych (bilans handlu zagranicznego w lutym, ceny importu i eksportu w marcu), powinny zdecydować o tym na jakim poziomach zamknie ona dzień. Z pewnością wsparciem dla złotego były jastrzębie wypowiedzi Andrzej Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej oraz prasowe doniesienia nt. deficytu sektora finansów publicznych.
W opinii Bratkowskiego, który uchodzi w Radzie za jastrzębia, optymalna byłaby „podwyżka stóp procentowych na majowym posiedzeniu o 50 punktów bazowych, której powinien także towarzyszyć zdecydowany komunikat, że stopy zostaną bez zmian przez przynajmniej trzy kwartały”.
Pozytywny wydźwięk dla złotego mają też prasowe doniesienia, że deficyt sektora finansów publicznych w Polsce mógł w 2010 roku wynieść tylko 7,4% PKB, podczas gdy rząd szacował go na poziomie 7,9%, a rynki jeszcze nie tak dawno obawiały się, że wyraźnie przekroczy 8% PKB.
Ostatnie dwa dni upływają na rynku walutowym pod znakiem korekcyjnego osłabienia złotego, po tym jak poprzednie trzy tygodnie przyniosły jego umocnienie. Proces ten koreluje z lekkim pogorszeniem nastrojów na rynkach globalnych. Jeżeli tylko publikowane w środę dane o inflacji CPI i bilansie płatniczym w Polsce istotnie nie wzmocnią złotego, to obecny tydzień ma szanse zamknąć się korektą.