Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,55 proc. i wyniósł 5.724,46 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,79 proc. i wyniósł 3.829,63 pkt., zaś niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,73 proc. i wyniósł 7.202,37 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2847,33 pkt., co oznacza wzrost o 0,68 proc.

„W Europie sesje mogą zacząć się od zwyżek, ponieważ inwestorzy na Starym Kontynencie mogą zdać sobie sprawę, że w poniedziałek niepotrzebnie ulegali emocjom. Indeksy są wyprzedane po spadkach trwających od początku maja i można oczekiwać korekcyjnego odbicia, jeśli tylko sytuacja wokół Grecji choć trochę się uspokoi. Oczywiście ewentualny upadek greckiego gabinetu w całości anuluje te przewidywania” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jeśli chodzi o rodzimy parkiet, analityk dodaje, że dziś WIG20 ma szansę odbić na równi z europejskimi indeksami. Fory dodaje nam wypowiedź wiceministra finansów Dominika Radziwiłła w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej", który – wobec sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych w 70 proc. rozważa wycofanie się z aukcji bonów lub obligacji długoterminowych. W sytuacji gdy większość krajów południa Europy boryka się z problem nadmiernego zadłużenia, takie działanie może mieć bardzo pozytywny wydźwięk i wpływ zarówno na złotego jak i w dalszej perspektywie na GPW.

Reklama

„Poniedziałkowa zwyżka indeksów za oceanem może być sygnałem, że rynek gotowy jest do większego odreagowania spadków. Amerykański optymizm udzielił się giełdom w Azji. Powinien dotrzeć także do Europy” – twierdzi Roman Przasnyski z Open Finance.