Zagrożenie pierwsze: koniec ożywienia gospodarczego

Grecja już jest w głębokiej recesji, Portugalia może w nią wejść wkrótce, zaś za nimi kolejne państwa, które zostały zmuszone przez rynki do wdrożenia twardej polityki oszczędności. Obciążenie zadłużeniem ciągnie światową gospodarkę na dno. Dlatego większość zachodnich państw stoi aktualnie przed etapem niskiego wzrostu gospodarczego.

>>> Polecamy: Szef NBP oceniony wyżej niż prezes Fed i szef EBC

Aby jednak ten etap miał przerodzić się w nową recesję, jest mało prawdopodobne, ponieważ gospodarstwa domowe dostosowały się do nowej sytuacji i nie zamierzają już więcej redukować wydatków na konsumpcję.

Reklama

W krajach rozwijających się, takich jak Indie, Chiny, czy Brazylia, gospodarczy boom trwa nadal, rośnie popyt. W efekcie 70 proc. globalnego wzrostu gospodarczego powstaje właśnie w tych krajach.

Zagrożenie drugie: kryzys zadłużenia wymyka się spod kontroli

Rządy krajów strefy euro walczą o to, aby kryzys zadłużenia ograniczyć do Grecji, Irlandii i Portugalii, udzielając tym państwom kolejnych kredytów. Rozprzestrzenienie się tego zagrożenia na Hiszpanię oraz Włochy może wymagać doposażenia EFSF o kolejne 780 mld euro. Natomiast im bardziej kraje takie jak Włochy czy Hiszpania tną swoje wydatki, tym bardziej hamują przez to koniunkturę, a im mniejszy wzrost gospodarczy, tym większa potrzeba konsolidacji. Koło w ten sposób się zamyka.

>>> Polecamy: Sprawcy kryzysu bardziej wiarygodni niż USA. Będzie powtórka katastrofy?

Zagrożenie trzecie: nowe bankructwa banków

Niedawno największy bank francuski Societe Generale musiał się przeciwstawić fali spekulacji na temat swojej złej kondycji finansowej. Mimo to wciąż pozostaje zasadne pytanie o to, co by się stało, gdyby państwo straciło swe możliwości zaciągania kredytu w formie obligacji, jak miało to miejsce w przypadku Grecji. Czy wówczas banki francuskie lub greckie, bez strumienia publicznych pieniędzy, mogłyby to przetrwać?

Tak długo, jak długo nie zostaną przezwyciężone następstwa bańki kredytowej, takie pytania będą się stale pojawiały.

Zagrożenie czwarte: niepohamowana inflacja

Jeśli ceny na stacji benzynowej i w supermarkecie idą do góry, wówczas najbardziej cierpią konsumenci. W krajach europejskich strach przed inflacją jest doskonale znany, jednak to w krajach rozwijających się wzrosty inflacji są najbardziej dynamiczne. Co więcej, są one wywołane głównie wzrostem cen surowców oraz napływem spekulacyjnego kapitału z krajów wysoko rozwiniętych. Choć zabrzmi to cynicznie, ale właśnie dlatego spowolnienie gospodarcze w krajach rozwiniętych pozwoliłoby zahamować presję inflacyjną w krajach rozwijających się.

Zagrożenie piąte: wojna walutowa

Gdy słabnie tempo wzrostu, zwiększa się pokusa, aby „kraść” od innych – niektóre kraje wówczas osłabiają własne waluty, dzięki czemu zwiększają eksport i zmniejszają import. Jeśli jednak wzrostu gospodarczego jest wszędzie za mało, wtedy pojawia się bardzo poważne zagrożenie ciągłej dewaluacji walut i protekcjonizmu. W efekcie dochodzi do regularnej wojny walutowej.