Poprzedni bilans mówił o 27 ofiarach śmiertelnych. Wśród zabitych są dwaj dziennikarze agencji prasowej Dogan. Eksplozje, do których doszło w sobotę przed południem miały miejsce w bazie wojskowej Strażników Rewolucji pod Teheranem - informuje irański nadawca publiczny IRIB. Jest też 16 rannych; stan niektórych z nich jest krytyczny.
Środowe wstrząsy w prowincji Wan miały siłę 5,6 w skali Richtera. Kilka tygodni wcześniej silne trzęsienie ziemi w tej samej prowincji spowodowało śmierć ponad 600 osób i obrażenia ponad 4 tys. ludzi.
"Moi drodzy koledzy ze Strażników Rewolucji przenosili amunicję w jednym z arsenałów w bazie, gdy przypadkowo doszło do eksplozji. 15 osób poniosło śmierć, a część jest w stanie krytycznym" - powiedział Ramazan Sharif.
Potwierdził, że do dwóch eksplozji doszło w bazie wojskowej Malard, w pobliżu wioski Bidganeh, 40 km na południowy zachód od stolicy Iranu, Teheranu.
Wybuchy były odczuwalne w zachodnich dzielnicach stolicy Iranu, gdzie według świadków zniszczonych zostało wiele szyb.
Wcześniej media podawały, że doszło do wybuchu na stacji z gazem samochodowym.
Od październikowego trzęsienia, które miało siłę 7,2 w skali Richtera, w regionie odnotowano ok. 1,4 tys. wstrząsów wtórnych. Wielu mieszkańców mimo chłodu w dalszym ciągu mieszka w namiotach, w obawie przed powrotem do domów. W październiku 2010 roku w przypadkowej eksplozji składu amunicji w bazie Strażników Rewolucji w Chorrambad na zachodzie kraju zginęło ponad 20 osób.