Zarówno po wybudowaniu wieżowca Empire State (381 m), który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Nowego Jorku, jak i połączonych wież Petronas Towers (452 m) w Kuala Lumpur w Malezji oraz Wieży Chalify (Burdż Chalifa - 828 m, obecnie najwyższy wieżowiec świata) w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, dochodziło do poważnych kryzysów gospodarczych.

"Często najwyższe budynki na świecie są po prostu wyrazem szerszego boomu budowlanego na wznoszenie drapaczy chmur, odzwierciedlającego powszechną złą alokację kapitału i nadchodzącą po niej korektę gospodarczą" - napisano w raporcie.

>>> Czytaj też: Polska za mało rozwinięta żeby dostać fundusze na nowe drogi

Czas budowy oraz moment oddania do użytku Empire State przypada na okres wielkiego kryzysu lat 30.

Reklama

"Po ukończeniu Petronas Towers w Kuala Lumpur w 1997 roku doszło do rozległego kryzysu gospodarczego w regionie i załamania się azjatyckich walut" - przypominają analitycy Barclays Capital.

Inwestorzy powinni zwrócić uwagę szczególnie na Chiny - ostrzega Indeks Wieżowców - ponieważ właśnie w Chinach budowanych jest ich najwięcej: 53 proc. ze 124 wysokościowców planowanych na najbliższe 6 lat. W Państwie Środka ukończono już budowę 75 budynków przekraczających wysokość 240 m.

W Indiach niedawno ukończono dwa nowe drapacze, a 14 jest już w budowie.

Martwić też mogą się Londyńczycy ze względu na budowę wieżowca projektu słynnego architekta Renzo Piano. Shard of Glass, docelowo 310 m wysokości, po ukończeniu w 2012 roku będzie najwyższym budynkiem w Unii Europejskiej i jednym z najwyższych w Europie.

Raport przypomina, że budowa pierwszego wieżowca w Nowym Jorku, Equitable Life na Broadwayu, którą ukończono w 1873 roku, zbiegła się z trwającą pięć lat recesją. Inny przykład to Willis Tower (d. Sears Tower) w Chicago z 1974 roku - z czasów kryzysu naftowego i ostatecznego odstąpienia od parytetu złota przez USA.