Zdobycie uwagi amerykańskiego konsumenta, który codziennie napotyka nawet 600 reklam w telewizji, na autobusach, na ulicy i na ekranie komputera, nie jest prostym zadaniem. W USA rynek reklamy wart jest 600 mld USD, a każdy reklamodawca musi na wszelkie sposoby walczyć o to, aby jak najwięcej osób znalazło powód do oderwania się od swojego życia aby spojrzeć na jego produkt, którego zwykle wcale nie chcą oglądać, pisze The Atlantic. Jak niezwykła jest więc sytuacja, w której dziesiątki milionów widzów wręcz wyczekują nowych spotów, a następnego dnia z ożywieniem rozmawiają o nich w pracy?

Choć wydaje się to nieprawdopodobne, tak właśnie wygląda sytuacja podczas największego wydarzenia sportowego w amerykańskim kalendarzu. Przed telewizorami siadają miliony podekscytowanych kibiców, więc reklamodawcy szykują na tę okazję swój najlepszy arsenał. Reklamy emitowane po raz pierwszy w trakcie Super Bowl przechodzą do historii branży marketingowej i często wywoływały ożywione dyskusje. Ilość widzów z każdym rokiem rośnie, a wraz z nimi cena za emisję spotu, kreatywność reklamodawców, a co za tym idzie – zainteresowanie konsumentów. Co roku więc rozmowy związane z Super Bowl obejmują dwa tematy – sport i reklamy.

>>> Czytaj też: Nike - obsesja idealnego buta

Ile więc kosztuje ten nadzwyczajny czas, kiedy widzowie wpatrują się w reklamy z taką samą uwagą jak w mecz? Według The Atlantic zdecydowanie za mało. 3,5 mln USD za 30-sekundowy spot to wyjątkowa okazja jeśli wziąć pod uwagę korzyści, jakie płyną z tak szerokiej ekspozycji. Zeszłoroczny finał obejrzało 111 mln widzów, a w tym roku szacuje się, że było ich jeszcze więcej. To największe wydarzenie w historii telewizji ogląda się w 40-50 proc. amerykańskich gospodarstw domowych, co jednak nie oddaje jego zasięgu, ponieważ większość widzów zaprasza do siebie znajomych, organizując wokół wydarzenia imprezę.

Reklama

Już po meczu, a w tym roku też przed, reklamy oglądane są przez rzesze internautów w serwisie YouTube, opatrzone zaszczytnym tytułem „reklamy Super Bowl”. Są analizowane, oceniane, dyskutowane. Ale przede wszystkim masowo oglądane, z uwagą i zainteresowaniem, co w rozproszonym świecie reklamy jest sytuacją niepowtarzalną. W ten sposób zyskują oni publiczność, która może być warta nawet 100 mln USD, podaje The Atlantic.

Za reklamy, które są o 58 proc. bardziej zapamiętywalne niż typowe spoty, reklamodawcy płacą więc ułamek ich wartości. Magazyn sugeruje, że ich zakup mógłby się odbywać na zasadzie aukcji. Wtedy 30 sekund naszej niepodzielonej uwagi i wiele minut rozmowy kosztowałyby jeszcze więcej.

>>> Polecamy: Telekomy powalczą ofertą prowadzenia biura na tablecie