Zrażone utrudnieniami ze strony władz zagraniczne koncerny energetyczne wycofują się z Rosji. Najnowszym tego przykładem jest kanadyjski koncern górniczy Kinross Gold, który poinformował, że zamierza sprzedać 20 proc. udziałów w joint venture Highland Gold Mining.
Kanadyjczycy zdecydowali się na sprzedaż udziałów, mimo że na rosyjskim rynku są od 20 lat. Powodem jest rozczarowanie poziomem wydobycia jej rosyjskiej spółki. Chociaż Rosja zajmuje drugie po Ameryce Południowej miejsce na świecie pod względem zasobów złota, wzrost wydobycia jest bardzo powolny. Brakuje wystarczająco dużych miejscowych firm, które stać na rozpoczęcie eksploatacji nowych źródeł, a rosyjskie ustawodawstwo poważnie ogranicza wchodzenie na rynek wydobywczy zagranicznego kapitału.
Obcokrajowcy, którzy szturmowali rosyjski sektor surowcowy w latach 90., przestali być mile widziani, gdy ceny ropy sięgnęły zenitu. W 2008 r. władze wprowadziły ograniczenia dla kapitału z zewnątrz. Rząd zabronił sprzedawać udziały obcokrajowcom w koncernach energetycznych bez zgody władz. Ponadto znacznie utrudniono zagranicznym firmom dostęp do złóż – nie mogą wydobywać ropy ze złóż ropy naftowej większych niż 70 milionów ton i gazu ziemnego większych niż 50 miliardów metrów sześciennych. W przypadku złota pułap ten wynosi 50 ton. W zeszłym roku Kinross Gold wystąpiło do rosyjskich władz o podniesienie tego poziomu do 250 ton.
Reklama
Największą zmorą w oczach inwestorów są jednak zasady zawarcia porozumienia o rozdziale produkcji, tzw. PSA, przy eksploatacji źródeł. W ramach PSA rola zagranicznych firm zwykle ogranicza się do prac geologicznych. Gdy jednak zasoby zostaną potwierdzone, państwo w dowolnym momencie może przekazać kontrolę nad nimi firmie rosyjskiej. Obcokrajowcy mogą liczyć co najwyżej na rekompensatę w wysokości 50 proc. poniesionych kosztów. Mimo to niektóre bogate koncerny energetyczne decydują się na ryzyko.
Tak było w przypadku eksploatacji surowców na wyspie Sachalin. Po nagonce ze strony władz brytyjsko-holenderski Shell zgodził się na przekazanie części swoich akcji Gazpromowi. Dzięki temu Rosjanie zyskali kontrolę nad 51 proc. udziałów w konsorcjum wydobywczym. Problemy mają także obecni na Sachalinie Amerykanie. Exxon, który jest operatorem projektu Sachalin-1, od pięciu lat próbuje uzgodnić z Rosjanami warunki odsprzedaży wydobytego przez siebie gazu. Exxon ma umowę na dostawy gazu do Chin, gdzie ceny są dużo wyższe niż na rosyjskim rynku. Jednak Amerykanie nic dotąd nie wyeksportowali, ponieważ gazu z Sachalin-1 nie wypuszcza za granicę Gazprom, do którego należą gazociągi. Projekt jest więc zamrożony, żadna ze stron nie zamierza ustąpić.