"Największym zaskoczeniem (wyborów) jest to, że frekwencja prawdopodobnie jest wyższa od oczekiwanej, a to przełożyło się na wynik wyborczy mniejszych partii prawicowych" - powiedział PAP Horvath, słowacki politolog i komentator. "Ten wynik się może się jeszcze oczywiście zmienić o jeden-dwa mandaty, ale przewiduję, że będzie musiał powstać rząd koalicyjny" - podkreślił.

Jego zdaniem, w sojusz ze SMER-em mogą wejść: centrowy Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH) oraz partia mniejszości węgierskiej MOST-HID. "Jeśli spojrzymy na sondaż, który SMER-owi daje mniej miejsc w parlamencie, to (w tym wypadku) będzie potrzebował on więcej partnerów" - zauważył Horvath.

47-letni Fico po ogłoszeniu wyników exit polls wyraził nadzieję, że to właśnie jemu prezydent powierzy misję utworzenia nowego gabinetu. Do współpracy zaprosił wszystkie partie, które dostaną się do jednoizbowego parlamentu.

"Mamy zamiar zwołać okrągły stół i przy nim okaże się, kto chce, a kto nie chce współpracować" - powiedział. "Spodziewam się, że formowanie rządu zajmie trochę czasu" - dodał.

Reklama

Do parlamentu, według badania ośrodka Focus, dostało się sześć partii: SMER z 39,6 proc. głosów i 75 mandatami, KDH, któremu exit poll daje 9,9 proc. głosów i 19 mandatów, ruch Zwykli Ludzie i Niezależne Jednostki (OL) z 8,8 proc. głosów i 16 mandatami, Słowacka Unia Chrześcijańska i Demokratyczna-Partia Demokratyczna (SDKU-DS), która ma 8,1 proc. poparcia i 15 mandatów, Wolność i Solidarność (SaS) z 7,1 proc. głosów i 13 mandatami oraz partia MOST-HID, której sondaż daje 6,3 proc. poparcia i 12 mandatów.

Drugi exit poll - agencji MVK - szanse lewicy ocenia bardziej krytycznie. Niekwestionowanym zwycięzcą wciąż jest SMER, ale ma on 37,3 proc. głosów, KDH - 10,8 proc., OL - 7,6 proc., SDKU-DS - 7,5 proc., MOST-HID - 6,8 proc., SaS - 5,9 proc. Badanie MVK wskazuje też, że do parlamentu dostanie się siódme ugrupowanie - Partia Węgierskiej Koalicji (SMK) z 5,1 proc. głosów.

Poza parlamentem znajdą się natomiast: radykalna Słowacka Partia Narodowe (SNS) Jana Sloty oraz niedawno powstały ruch 99%, przedstawiający niejasny program i nawołujący do wymiany elit politycznych.

Mimo zwycięstwa w sztabie SMER-u po ogłoszeniu wyników sondażowych nie było widać euforii. Partia zdecydowała się cierpliwie czekać na rezultaty z Państwowej Komisji Wyborczej, oceniając, iż w exit polls jest niedoszacowana.

Przed zakończeniem wyborów sztaby największych partii centroprawicy odwiedzała ustępująca premier Iveta Radiczova. Jak tłumaczyła, chciała pożegnać się ze swoimi partnerami z rządu. Nawiązując do wygranej lewicy, szefowi partii Wolność i Sprawiedliwość (SaS) Richardowi Sulikowi przyniosła czerwony balon. "Niebieski wypuścił" - powiedziała.

To właśnie Wolność i Solidarność przyczyniła się do upadku centroprawicowego rządu i rozpisania przedterminowych wyborów, odmawiając w październiku wotum zaufania szefowej gabinetu. Głosowanie w tej sprawie połączone było z wnioskiem o zwiększenie gwarancji udzielanych krajom strefy euro w ramach Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), którym SaS się sprzeciwiała.

Poprzedzająca tegoroczne wybory kampania była wyjątkowo brutalna. Zdominowało ją opublikowanie w internecie akt z operacji "Goryl" (słow. Gorila), czyli transkrypcji nagrań z podsłuchów służb specjalnych, wskazujących na korumpowanie przez czesko-słowacką firmę Penta polityków prawicy i lewicy.

Akta "Goryl" dodatkowo zniechęciły Słowaków do polityki. Przed wyborami ponad 30 proc. wyborców deklarowało, że nie wie kogo poprze i czy w ogóle zdecyduje się wziąć udział w głosowaniu.

Ostatecznie jednak do lokali wyborczych ruszyli w sobotę liczniej od pozostałych obywateli Słowacji mieszkańcy Bratysławy.