Deweloperowi znanemu z takich inwestycji, jak Galeria Mokotów w Warszawie czy Galeria Kazimierz w Krakowie wciąż jednak daleko do odrobienia strat z początku marca, gdy kurs zanurkował po przedstawieniu kiepskich wyników za 2011 rok.
Ubiegłotygodniowy wzrost wartości papierów dewelopera jest tym bardziej zaskakujący, że indeks WIG20 zyskał zaledwie 0,1 proc., a w samej spółce nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, co mogłoby skłonić inwestorów do kupowania akcji. Wydawać by się mogło, że w ich głowach wciąż pobrzmiewać powinny negatywne informacje z początku marca, gdy deweloper pokazał ubiegłoroczne wyniki, na których piętno odcisnął kryzys panujący na rynku nieruchomości.
Spółka „pochwaliła się” bowiem 270,4 mln euro straty, na którą w zdecydowanej większości wpłynęła, jak przyznała, „rewaluacja aktywów”, będąca efektem niekorzystnej sytuacji na rynkach: rumuńskim, bułgarskim, chorwackim oraz węgierskim mimo wzrostu przychodów. Kolejne tąpnięcie nastąpiło, gdy spółka ogłosiła, że walne zgromadzenie akcjonariuszy GTC zdecyduje 16 kwietnia o podwyższeniu kapitału o maksymalnie 100 mln akcji, które sprzedawane będą z zachowaniem prawa poboru. Deweloper przyznał, że chce pozyskać około 100 mln euro, by wzmocnić kapitał i gotówkę.
Reklama
Część analityków zwraca uwagę, że spółka większość biznesu prowadzi w Polsce, która ma lepsze perspektywy makroekonomiczne niż pozostałe kraje regionu. Ale na ponowny wzrost wyceny może też działać przekonanie, że przecież obecność w Rumunii czy Bułgarii może ostatecznie przełożyć się na szybkie wzrosty, gdy tamtejsze rynki odbiją.